Bogu oddany - życie wyborem wiary
Bogu oddany - życie wyborem wiary

 

Nie tak dawno zakończyliśmy Rok Bł. Edmunda Bojanowskiegoa. Jesteśmy wdzięczni Bogu za ten niezwykły czas, w którym na nowo, z entuzjazmem odkrywaliśmy postać oddanego Bogu herolda wiary. Kościół – nasza Matka, nie chce, byśmy ustali w drodze, więc daruje nam nowy czas łaski. Nie tak dawno rozpoczęliśmy w Polsce Jubileuszowy Rok 1050-lecia Chrztu Polski. Każdy z nas w chrzcie świętym został na wieki oddany Bogu. Żyjemy z pieczęcią Boga żywego w duszach, dlatego celem wychowania jest to, by stać się obrazem i podobieństwem Boga na ziemi – jak mawiał bł. Edmund Bojanowski.

 


Został oddany


Błogosławiony Edmund otrzymał Bożą pieczęć przez akt chrztu 20 listopada 1814 roku. Jego rodzicami chrzestnymi byli dziadkowie ze strony ojca: Wojciech Bojanowski i Apollonia z Kęszyckich. Niech to wspomnienie tutaj chrztu błogosławionego Edmunda wzbudzi w nas dziękczynienie za ten najważniejszy dla nas dzień, gdy narodziliśmy się dla Królestwa Niebieskiego i otrzymaliśmy obietnicę , że nie umrzemy na wieki. Uwielbiajmy Boga za mądrych rodziców, którzy, u początku naszego życia, podzielili się z nami najcenniejszym darem – wiary w Boga i wiary Bogu. Sakrament chrztu na trwale jednoczy nas z Bogiem i nic, i nikt, nie może nas od Niego odłączyć. Chrzest jednak nie jest metą naszego duchowego wzrastania, lecz bramą, przez którą wchodzimy w świat Boży. Kolejne sakramenty: Spowiedź, Komunia i inne, mają jeszcze bardziej złączyć z Bogiem i Jego łaską.


Potwierdził wybór rodziców


Bojanowski, dojrzewając duchowo, potwierdził wybór wiary i świadomie przyjął wszelkie zobowiązania, które się z nią łączą . Słowo Boże mówi, że „po owocach poznaje się drzewo” . Nie znamy młodzieńczych wyborów i dylematów w wierze Edmunda, jednak owoc, który przyniósł jego wiek dojrzały nie mógł wyrosnąć z niczego i „jakby z dnia na dzień”. Szlak wytyczony przez wiarę swych bliskich podjął Bojanowski już jako osobistą odpowiedzialność. Oddanie Bogu zaowocowało oddaniem się na rzecz drugiego człowieka i wolnością, by… bronić wartości. Jak się to w jego życiu wyraziło?
Z Dziennika: W drażliwej rozmowie religijnej – dzięki Bogu, utrzymałem potrzebne umiarkowanie, a oraz czułem zadowolenie sumienia, iż nie milczałem, ale wedle sił broniłem ustaw Kościoła. Nie chcę zapisywać przykrych wrażeń ani dotykać osób.


Oddane myśli


Bojanowski wszystko oddawał Bogu, nawet myśli, i odkrywał, że je Bóg posiada, by wzbudzać dobre natchnienia. Z Dziennika: Darmo, chociaż najczęściej usuwa mi się to, w czem najpomyślniejsze zakładam sobie nadzieje, trzeba przecież ofiarować to Bogu; Układałem rozkład nauki religii dla dzieci wedle pór roku i dzięki Bogu kilka szczęśliwych przyszło mi myśli ; Wróciłem około 7mej i mając czas zbyt już krótki do rozpoczęcia jakiejkolwiek pracy, oddałem się tylko myślom, które mi dzisiejszy dzień nastręczał i modlitwom najgorętszym.


Oddać ducha…


Bł. Edmund oddał wszystko w Boże ręce. To było naprawdę wszystko, bo nawet umierał na nieswoim łóżku i nie w swoim domu. Lecz oddany Bogu posiadał wszystko. Wolny, by rozdać cały majątek umierając jak żebrak… w gościnie. Oddany dziełu Zgromadzenia i swym chorym, bo jeszcze w ostatnim wpisie Dziennika notował o wizycie swego oddanego od ponad 20-lat cieśli.
Mówi się: „jakie życie, taka śmierć”, a Bojanowski odchodził spokojny, wiedząc, Komu zawierzył. Dobrze oddają to słowa sprzed lat wypowiedziane przez przyjaciela: Ty cichy i spokojny w zgodzie ze sobą, mocny i silny Tym, któremu niezłomnie i po męsku poślubiłeś życie i służbę, idziesz do swojego celu, u którego najśliczniejszy wieniec (...), a niewiędnący Cię czeka! (...)tętni świat ziemski wokoło Twej duszy, którą napełnił wyższy i prawdziwszy od niego.


Pośrednik oddania dla innych


Z przykładu bł. Edmunda, jak życiem oddawać chwałę Bogu możemy korzystać także my - Jego duchowe dzieci. Za Jego wstawiennictwem oddawajmy siebie i sprawy, którymi żyjemy, by nic nie zostawić bez Bożego błogosławieństwa i Jego łaski. Błogosławiony Edmund oddał siebie Bogu i tą decyzja sprawił, że w swoim życiu niczego nie stracił. Jak głosił papież Benedykt XVI: Kto wpuszcza Chrystusa nie traci nic, absolutnie nic z tego, co czyni życie wolnym, pięknym i wielkim. (...) Tylko w tej przyjaźni otwierają się na oścież drzwi życia. Tylko w tej przyjaźni rzeczywiście otwierają się wielkie możliwości człowieka. Tylko w tej przyjaźni doświadczamy tego, co jest piękne i co wyzwala. (...) Nie obawiajcie się Chrystusa! On niczego nie zabiera, a daje wszystko. Zatem za wzorem naszego błogosławionego patrona oddajmy się Bogu, by nic nie stracić na wieczność.


s.M. Dąbrówka Augustyn