Człowiek z pasją – czy to także o mnie?
Człowiek z pasją – czy to także o mnie?

W codziennych sprawach, w spotkaniach, w małym czlowieku i prostym ludzie odkryć fascynujacą drogę pasjonaty. O kim mowa? Bł. Edmund to człowiek życiowej pasji...


Rzadko słucham Radia Maryja, a nawet bardzo rzadko, ale kiedy już słucham, trafiam na bardzo ciekawe audycje. Tak też było na początku maja. W piątkowy wieczór podczas audycji dla młodzieży, ksiądz Zbigniew Kucharski i młodzież z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży dyskutowali nad pytaniami związanymi z tematem „pasja”, a więc: Co to jest pasja? Jakie cechy charakteryzują człowieka z pasją i które z nich są konsekwencją pasji? Dlaczego warto rozwijać w sobie pasje? Jakie niebezpieczeństwa niesie z sobą rozwijanie niewłaściwych pasji?... Ksiądz, chcąc pobudzić młodzież do myślenia, zastosował w tej dyskusji metodę „burzy mózgów”, która dała każdemu z uczestniczących, możliwość nieskrępowanych wypowiedzi na podany temat. W ten sposób w krótkim czasie zgromadzono wiele informacji. Podsumowaniem tej dyskusji było stwierdzenie, że pasja angażuje człowieka czasowo, fizycznie i emocjonalnie. Pasjonat, to osoba wrażliwa, systematyczna, konsekwentna, cierpliwa, zaangażowana, otwarta na drugiego człowieka, ale przede wszystkim radosna, pełna pozytywnej energii i optymizmu, to osoba żyjąca wartościami oraz czerpiąca przyjemność z uprawiania pasji. Niektóre z tych cech (radość, optymizm, przyjemność) są konsekwencją pasji, nie trzeba nad nimi pracować, „przychodzą” do nas wraz z pasją. Człowiek musi jednak być bardzo czujnym, aby pasje nie stały się obsesją, aby się w nich nie zatracić.


Niestety, nie udało mi się wysłuchać tej audycji do końca. Pobudziła mnie ona jednak do refleksji nad tym, jak ważną rolę w życiu odgrywają nasze pasje. Odkrywając je możemy sprawić, że nasze życie będzie bardziej wartościowe, radosne, przyjemne. Gdy jesteśmy w czymś dobrzy, wtedy zaczynamy to kochać. Jednak, aby tak się stało, musimy podjąć działanie, dzięki któremu odkryjemy to, co nas cieszy, co daje nam satysfakcję. Z pewnością nie dokona się to w nas, gdy będziemy codziennie robili to samo. Tylko próbując najróżniejszych rzeczy i szukając, odnaleźć możemy to, co sprawia nam radość.


W jaki sposób mamy więc odkrywać swoje pasje? Nie ma jednego sprawdzonego sposobu. Każdy z nas jest inny i ma inną drogę życia. Jedni odkrywają swoje pasje w dzieciństwie, inni dopiero w życiu dorosłym. Nieraz pomogą nam w tym rodzice, nauczyciele, katecheci, rówieśnicy, a nieraz utrata pracy, do której byliśmy przyzwyczajeni czy sytuacja życiowa. Pięknym przykładem odkrywania swojego powołania, swojej życiowej pasji, jest z pewnością bł. Edmund Bojanowski. Bardzo wcześnie ujawniły się u niego zamiłowania historyczno-literackie, którym ksiądz Siwicki, jego ówczesny nauczyciel i wychowawca, nadał główny kierunek zachęcając go do pisania o problematyce narodowej. Edmund już w wieku 16-stu lat czytał wiele dzieł z dziedziny literatury. Próbował także swych sił w samodzielnej twórczości. Zainteresowania literackie rozwijał Edmund podczas studiów na Uniwersytecie Wrocławskim, a później na Uniwersytecie Berlińskim. Niestety, podczas studiów w Berlinie dała o sobie znać jego choroba z lat dziecięcych – gruźlica. Edmund musiał wyjechać na kurację i już nie powrócił do Berlina. W rodzinnych stronach, w modlitewnej ciszy rozważał „znaki czasu”. W Grabonogu i okolicy odwiedzając wiejskie chaty przyglądał się życiu na wsi. Widział wielką nędzę i zaniedbanie ludu wiejskiego, a jednocześnie wielkie bogactwo zwyczajów i obrzędów. Już podczas studiów postanowił zbierać wszystko, co dotyczy kultury ludowej. Z wielką pasją spisywał piosnki, przysłowia, obrzędy, zwyczaje ludowe. To wszystko przydało się, gdy odkrył swoją nową pasję, a mianowicie zakładanie ochronek wiejskich i wychowanie w nich dzieci w duchu chrześcijańskim i poczuciu narodowej tożsamości. Inspiracją były dla niego rozważania Augusta Cieszkowskiego na temat ochron. Jednak Edmund znając psychikę dziecka i mając wyczucie pedagogiczne, a także doświadczenie zdobyte przy zakładaniu domu dla sierot w Gostyniu oraz dwóch miejskich ochron, sam opracował program dla ochronek i wskazówki dla wychowawczyń. Wychowawczyniami miały być dziewczęta wiejskie, bo tylko one rozumiały realia życia i psychikę dziecka wiejskiego. W ten to sposób, pasją bł. Edmunda stały się dzieci i ich dobre wychowanie – temu poświęcił swoje dalsze życie. Nie zatracił jednak swoich pasji literackich, rozwijał je w inny sposób – dla dobra dzieci, a nie dla własnej satysfakcji. Czyż to nie jest piękne?


Niech więc ten, któremu rok 2014 jest poświęcony z racji jego dwusetnej rocznicy urodzin, będzie dla nas wzorem, jak odkrywać swoje pasje i rozwijać je nie tylko dla własnego dobra. Niech one sprawiają, że w tym, co robimy będziemy bardziej kreatywni i otwarci na drugiego człowieka, a to z pewnością da nam poczucie spełnienia i dobrze przeżytego życia. Wsłuchujmy się też w głos Boży w nas. W ciszy swojego serca odkryć możemy, jakie są nasze marzenia, co chcemy w życiu osiągnąć, co sprawia nam radość i daje satysfakcję. A może już to odkryliśmy i można o nas powiedzieć „To jest człowiek z pasją, który nie myśli tylko o sobie, ale również o innych”?

 

sM. Weronika Bartkowiak