Emaus to znaczy ciepłe źródła
Emaus to znaczy ciepłe źródła

W Rodzinie Edmunda Bojanowskiego

Ruszajmy do Emaus. Pan czeka, a jeśli ktoś będzie błądził w drodze to nie zostawi nas zagubionymi i „nierozumnymi”, lecz towarzysząc nam w drodze „pisma nam wyjaśni”, aby „pałały nasze serca” zanurzając się w ciepłych źródłach Boskiego Miłosierdzia.

 

 

 

 

Oktawa świąt Wielkiej Nocy każdego dnia napełniała nas treściami fundamentalnymi dla Kościoła Katolickiego. W okresie tym, jednym z najpiękniejszych w liturgii kościelnej, nasza siedlecka Rodzina Błogosławionego Edmunda Bojanowskiego spotkała się w kaplicy u ojców Oblatów w parafii pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus, na mszy odprawionej przez o. Andrzeja Korda OMI. Spotkania w oktawie wielkanocnej stały się naszą tradycją i pozwalają na głębsze odczuwanie wspólnoty nie tylko podczas comiesięcznych spotkań modlitewnych, ale również podczas wspólnego świętowania. Tak jak w każdej chrześcijańskiej rodzinie, przenoszącej radość Zmartwychwstania na świąteczny, rodzinny posiłek, tak i my – rodzina, którą łączy błogosławiony Edmund Bojanowski – postanowiliśmy uczcić Zmartwychwstanie Pańskie wspólnym wielkanocnym stołem. Środa okresu wielkanocnego (24.04.2019.) przypomina nam spotkanie Jezusa z uczniami idącymi do Emaus. Mam nadzieję, że nie spłycę wspaniałej homilii ojca Andrzeja i nie rozczaruję go zwracając uwagę na jeden wątek jego nauki. Myślę też, że każdy z nas zapamiętał to w sobie wiadomy sposób.

 


Miejscowość Emaus, do której podążali uczniowie „Łukasz z Kleofasem obaj jednym czasem”, jak śpiewamy w jednej z pieśni wielkanocnych, nie została do dnia dzisiejszego odnaleziona. O. Andrzej przypominając ten fakt zaznaczył, że każdy z nas ma swoje Emaus, do którego zmierza, którego poszukuje. Dla naszej wspólnoty zgromadzonej na Eucharystii w środowy wieczór, tym Emaus była oblacka kaplica wypełniona modlitwą i śpiewem licznej grupy osób modlących się przez wstawiennictwo błogosławionego Edmunda. W życiu codziennym takim Emaus może być każde miejsce, do którego zmierzamy, cel wyznaczony jako efekt wykonywanej pracy, a nawet człowiek, z którym rozmawiamy. Powinniśmy zdać sobie sprawę z faktu, że Jezus nie jest złotym cielcem umieszczonym na granitowym cokole, lecz żywym Bogiem pragnącym wypełniać każdą chwilę mojego i Twojego życia. Czeka na każdego z nas nieustannie, chce towarzyszyć naszym krokom, wykonywanej pracy, wypowiadanym słowom.

 

 

 

Ojciec Andrzej powiedział nam również, że słowo EMAUS oznacza ciepłe źródła. Podążamy zatem do źródła, którym jest nasz Zbawiciel. To właśnie tam możemy doznać odprężenia po trudach codziennego życia, ogrzać się w dni przepełnione chłodem i mrokiem grzechu, wyleczyć rany ciała i duszy w Boskim sanatorium. Tylko w Nim, Jezusie Zmartwychwstałym, Źródle życia, jest nasze Emaus.

 


Wielu członków Stowarzyszenia aktywnie włączyło się w przebieg i oprawę liturgii. Przygotowanie modlitwy wiernych, wybranie i wydrukowanie dla wszystkich odpowiedniego, świątecznego zestawu pieśni, posługa lektorów i psałterzystów, nawet śpiew sekwencji wielkanocnej, wszystko zorganizowaliśmy sami. Śpiew i aktywne uczestniczenie w liturgii sprawiło, że każdy z nas odczuwał bliskość Zbawiciela, a ukoronowaniem liturgii było przyjęcie Najświętszego Sakramentu pod postacią chleba i wina.

 

 


Jak zauważył o. Andrzej ważnym elementem chrześcijańskiego życia jest wspólna agapa, czyli wspólny posiłek. Tego elementu również nie zabrakło. Nasze panie sprawiły się doskonale, przygotowując na stół wiele doskonałych przysmaków. Furorę robił bigos siostry Faustyny, ale i inne gospodynie zaprezentowały się znakomicie. Niejako „na deser”, swoim zwyczajem, siostra Faustyna przygotowała niespodzianki, czyli cytaty i imiona osób, za które mamy się modlić przez najbliższy miesiąc w modlitwie wzajemnej. Nie wiem jakim kluczem kierowała się siostra łącząc cytat z osobą, ale to co ja wylosowałem, wydaje się bardzo celnym trafieniem. Mam nadzieję, że również dzięki wspólnej modlitwie każdy z nas odnajdzie Emaus, w którym czeka na nas Pan, i że to właśnie nam połamie chleb i poda kielich z winem.

 


Ruszajmy do Emaus. Pan czeka, a jeśli ktoś będzie błądził w drodze to nie zostawi nas zagubionymi i „nierozumnymi”, lecz towarzysząc nam w drodze „pisma nam wyjaśni”, aby „pałały nasze serca” zanurzając się w ciepłych źródłach Boskiego Miłosierdzia.

 

Bogdan Kozioł