Jezus Ukrzyżowany a nasze sprawy osobiste
Jezus Ukrzyżowany a nasze sprawy osobiste

Kilka możliwości na zmierzenie się z obecnością krzyża w naszym osobistym życiu. Proponowane 6 możliwości domagają się naszego wyboru. Warto zmierzyć się z postawieniem sobie pytań: co jest moim krzyżem? Jakie jest moje podejście do Krzyża Jezusa?


Ks. Zbigniew Czerwiński napisał: „To ten „krzyż”, o którym Jezus mówił, że trzeba go brać każdego dnia i iść za Nim. To niezwykłe narzędzie, którym Bóg posługuje się, by nas bardziej związać ze Sobą. A jeśli sensu takiego cierpienia nie widzimy i nie pojmujemy? Czy wiesz, co jest twoim KRZYŻEM? Jeśli nie, to jest możliwe, że buntujemy się na coś, co jest od Pana. W Ewangelii św. Mateusza możemy znaleźć dość dziwną modlitwę Jezusa. Mówi on bowiem: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom” (Mt 11,25). Na pewno powstaje w nas pytanie: co to za rzeczy? Co Jezus ma na myśli? Jedną z takich tajemnic jest sekret krzyża to znaczy tajemnica Chrystusa ukrzyżowanego i ściśle z tym związana tajemnica naszego osobistego krzyża. Wielu ludzi nie zna jednak tych tajemnic i nie może ich zrozumieć. Dzisiaj, tak samo jak za czasów świętego Pawła, dla wielu ludzi krzyż może być zgorszeniem albo głupstwem, a dla powołanych do bycia chrześcijanami - mocą Bożą i mądrością Bożą (por. 1Kor 1,22nn). Takim powinien być krzyż i dla nas, którzy od dzieciństwa czujemy się chrześcijanami.



1. Można kierować się osobistym życiem i dotrzeć do grzechu

Teoretycznie to uznajemy, jednak w codziennej praktyce życiowej bywa z tym różnie. Być może mamy duże trudności z pojmowaniem tajemnicy krzyża. Wywyższenie krzyża ma być podobne do tego, co uczynił Mojżesz, który na pustyni wywyższył miedzianego węża. Pamiętamy jak wędrujący przez pustynię Izraelici zaczęli twierdzić, że Bóg prowadzi ich złą drogą i zaczęli szemrać z powodu chwilowego braku chleba i wody (Lb 21,4nn). Zupełnie stracili zaufanie do Boga i Mojżesza.
W pewnym sensie jesteśmy podobni do Izraelitów pokąsanych przez jadowite węże. Także w naszych sercach brakuje często zaufania do Boga i wiary w Jego miłość do nas. Dlatego uważamy, że Bóg niewłaściwie kieruje naszym życiem, próbujemy sami brać nasze sprawy osobiste w swoje ręce, i właśnie wtedy upadamy spotykamy się z naszym przeciwnikiem grzechem. Grzech zaś jest w rzeczywistości jak śmiertelna trucizna, która niszczy nasze życie i prowadzi do wiecznej śmierci,  czyli wiecznego i trwałego oddalenia od Boga. Jedynym lekarstwem na grzech  jest Chrystus wywyższony na krzyżu, Jego krzyżowa ofiara.



2. Można oprzeć swoje zbawienie na swojej „osobistości”

Kto z nas liczy, że od śmiercionośnego jadu, który niesie ze sobą grzech, może nas uratować jakieś lekarstwo inne niż krzyżowa ofiara Chrystusa, nie osiągnie zbawienia, które Bóg dla nas przewidział. Zdarzają się wśród nas ludzie, którzy przeceniają to, co sami mogą zrobić dla swojego zbawienia, a nie doceniają tego, co uczynił Chrystus, umierając za nas na krzyżu. Wydaje się im, że na swoje zbawienie muszą zasłużyć spełniając najrozmaitsze dobre uczynki. Bóg oczywiście chce, żebyśmy pełnili dobre uczynki. Od świętego Pawła dowiadujemy się nawet, że istnieje cała lista dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili (Ef 2,10; por. Ga 5,22). Te dobre uczynki wynikają jednak stąd, że człowiek wcześniej dostąpił zbawienia, które Chrystus zdobył dla nas umierając na krzyżu. Trochę wcześniej w tym samym liście Paweł mówi: „Łaską jesteście zbawieni przez wiarę”. I dodaje, że nie pochodzi to od nas, lecz jest darem Boga, a to dla tego, aby się nikt nie chlubił (Ef 2,8-9).



3. Można osobiste sposoby zbawiania się zamienić na bezcenny dar miłości Zbawiciela

Tak więc nasze zbawienie jest darem Boga, na który nie możemy w żaden sposób zasłużyć. Otrzymujemy ten dar z łaski, za darmo. Bóg nie może nam dać zbawienia w zamian za coś, co uczynimy naszymi ludzkimi wysiłkami; nie może nam go jakby „sprzedać” za jakąś duchową „zapłatę”. Zbawienie jest bezcenne. Żadna rzecz, żaden ludzki czyn nie może się z nim równać.  Za nasze zbawienie bowiem Chrystus zapłacił swoją Krwią, przelaną na krzyżu, zapłacił swoim życiem, które poświęcił, abyśmy mogli być wybawieni od śmiertelnego ukąszenia przez grzech. Takiej ceny nie może zrównoważyć żaden nasz, nawet najlepszy i najświętszy czyn. Trzeba nam zatem zostawić na boku wszystkie ludzkie sposoby zbawiania się, a z wiarą spojrzeć na krzyż Chrystusa i otworzyć swoje serce na przyjęcie zbawienia, które On dla nas przez ten krzyż zdobył. Inaczej mówiąc, trzeba świadomie uznać Jezusa za swojego osobistego Zbawiciela i Pana, i poddać Mu swoje życie. Jezus powiedział w Ewangelii: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje”.



4. Można poprzez osobisty życiowy krzyż iść za Jezusem Ukrzyżowanym

Trzeba najpierw uświadomić sobie, co jest tym krzyżem. Nasze osobiste, życiowe krzyże mogą być bardzo różne. Dla kogoś krzyżem są na przykład pewne braki: brak zdrowia, urody,  samotność, starość, śmierć kogoś bliskiego, niespełnione oczekiwania w stosunku do innych.  Bywa, że krzyżem jest dla kogoś konkretna osoba.  Dla niektórych krzyżem bywa też jakaś duchowa słabość: może to być skłonność do szybkiego denerwowania się, albo skłonność do picia alkoholu, skłonność do wywyższania się itp. Wszyscy mamy skłonność myśleć, że istnienie krzyża oznacza, że z jakiegoś powodu nie podobamy się Bogu, że On nas karze za jakieś grzechy i niekiedy wydaje się nam, że ta kara jest zbyt wielka; albo też myślimy, że Bóg nie umie się odwdzięczyć za nasze poświęcenie dla Niego. Musimy jednak wiedzieć, że te myśli posuwa nam nasz prawdziwy wróg – szatan. W ten sposób usiłuje on wyrwać z naszych serc wiarę w miłość Boga do nas i uczynić nasze życie nieszczęśliwym. Kto jednak poznał sekret krzyża, zaczyna rozumieć, że te szatańskie sugestie nie są prawdą. W rzeczywistości bowiem Bóg pozwala na krzyż, gdyż chce, aby dzięki temu pojawiło się w naszym życiu jakieś ważne dobro i abyśmy dzięki krzyżowi jeszcze bardziej doświadczyli tego, że On nas kocha. Z woli Bożej każdy nasz osobisty krzyż ma wielki sens. Przez krzyż bowiem Bóg wzywa nas do nawrócenia, leczy nas z pychy, pozwala zrozumieć, że musimy trzymać się Go z całej siły, aby nasze życie szło we właściwym kierunku. Bóg zaprasza nas w tym czasie Wielkiego Postu, abyśmy spróbowali w to uwierzyć nawet wtedy, gdy sens krzyża nie jest jeszcze dla nas jasny.



5. Można w osobistych sprawach uciekać od krzyża


W naszym życiu uciekamy od krzyża, nasze sprawy osobiste jak nasza praca, posługa, zaczyna nabierać takiego stwierdzenia, że muszę sobie sama poradzić bo to jest mój obowiązek, moja sprawa, moja praca i zaczynamy wszystko brać w swoje ręce. Kiedy przychodzi ten krzyż uciekam, buntuję się, narzekam, obwiniam wszystkich wokół siebie, staje się niedowiarkiem.
Nie uciekaj od krzyża! Wszyscy mamy taką skłonność i często tak czynimy zapominając, że jest to znak Bożej miłości i że jest on nam dany dla naszego dobra. Czasem do takiej ucieczki skłania nas myśl, że Bóg dał nam krzyż zbyt ciężki. Dlatego chcemy, aby nasz krzyż był inny, mniej uciążliwy, łatwiejszy do dźwigania. Bóg jednak, który zna nas lepiej niż my sami siebie znamy, i który nas kocha więcej niż my sami siebie, daje nam krzyż najbardziej odpowiedni, najbardziej nam potrzebny, niosący dla nas najwięcej dobra. Jezus Ukrzyżowany  jest zawsze obecny w naszym życiu i donikąd się od niego nie ucieknie. Jedynym człowiekiem, który nie uciekł od swego krzyża, jest Jezus Chrystus.

6. Można w osobistych sprawach odkryć osobową miłość Jezusa


On szedł na śmierć krzyżową wierząc, że znajdzie tam kochające ramiona swego Ojca z nieba. Jezus ukrzyżowany jest odpowiedzią Boga na nasz krzyż, jest tym prawdziwym Barankiem, którego Bóg dla nas przewidział. Dzięki Niemu szatan  nie ma już władzy nad nami, już nas nie niszczy. Bóg bowiem przewidział wyjście. Chrystus zwyciężył śmierć, On wywyższył krzyż i uczynił go chwalebnym. Dzięki Niemu nasze krzyże, nasze sprawy osobiste które są dla nas tym krzyżem, tracą swoją srogość. Chrystus zabrał bowiem to, co jest w nich najcięższe: ich oścień, czyli poczucie, że cierpienie zawarte w krzyżu nie ma żadnego sensu. Tylko Jezus może uzdolnić nas do dźwigania naszego krzyża na każdy dzień.

 

Trzeba nam zatem spoglądać na krzyż Chrystusa i prosić: „Panie, Ty jeden nie uciekałeś od swego krzyża, Ty jeden wierzyłeś, że tam czeka na Ciebie kochający Ojciec. Dlatego proszę Cię, daj mi wiarę, że i w moich osobistych sprawach jest ukryta miłość Boga. Daj mi też siłę, abym każdego dnia był zdolny dźwigać swój krzyż i daj mi łaskę zrozumienia jego sensu dla mojego życia”. Krzyż wtedy stanie się dla nas naprawdę krzyżem chwalebnym, to znaczy nie będziemy od niego uciekać, ale będziemy chwalić Boga za jego obecność w naszym życiu.

s.M. Kamila Sadowa