Kopaszewska Droga Krzyżowa - Drogą Miłości
Kopaszewska Droga Krzyżowa - Drogą Miłości

Kopaszewska Droga Krzyżowa to unikatowy szlak pątniczy, który wyznaczają kolejne stacje umieszczone po obu stronach murowanych kapliczek. Nazywana bywa coraz częściej „drogą miłości”, ponieważ została ufundowana przez Jana Koźmiana po tragicznej śmierci jego ukochanej żony – Zofii, córki gen. Dezyderego Chłapowskiego.

 


Jan Koźmian nie pochodził z Wielkopolski. Urodził się 27 grudnia 1814 roku w ziemiańskiej rodzinie, w Królestwie Polskim we Wronowie, dzisiejszym województwie lubelskim. Był synem Jana Tomasza Koźmiana (h. Nałęcz) i Wiktorii Krystyny Mikulicz (h. Gozdawa), bratem tłumacza, pisarza i poety – Stanisława Egberta Koźmiana, natomiast Kajetan Koźmian – pisarz i poeta był jego stryjem. Jan, jako 16-latek, przystąpił do powstania listopadowego w 1831 roku. Po jego upadku wyjechał do Francji, gdzie studiował prawo. Na emigracji utrzymywał kontakty z wybitnymi Polakami – między innymi z Adamem Mickiewiczem i Sewerynem Goszczyńskim. Jako powstaniec nie miał prawa wstępu do Księstwa Kongresowego i Poznańskiego. Angażował się jednak w wszelkie przedsięwzięcia polityczne i religijne, czym zyskał sobie przychylność gen. Dezyderego Chłapowskiego.

 

16 maja 1846 roku, w Berlinie odbył się ślub Koźmiana z córką Generała – Zofią Chłapowską. Przez następne lata młodzi mieszkali w Berlinie. Dopiero w 1852 roku Dezydery uzyskał od władz, dla zięcia, pozwolenie na pobyt stały w prowincji poznańskiej. Małżonkowie zamieszkali w jednym z najpiękniejszych majątków ojca Zofii, oddalonym o 4 kilometry od Turwi – Kopaszewie. Za namową teścia, Koźmian jeszcze na emigracji wydawał Przegląd Poznański, którego redakcję w 1852 roku przeniesiono do Wielkopolski. To w tym czasopiśmie pierwszy raz opublikowano termin „praca organiczna”. Koźmian za sprawą wpływów Zgromadzenia Zmartwychwstańców stał się ideologiem i szerokim rzecznikiem ultramontanizmu. Wspierał wiele przedsięwzięć katolickich, czego przykładem jest przyjaźń z Edmundem Bojanowskim i powstanie jego drugiej ochronki dla dzieci wiejskich w Kopaszewie. Koźmian doskonale znał i rozumiał dzieło Bojanowskiego i wspierał go w sprawach formalnych i prawnych powstającego zgromadzenia zakonnego.

 

 

Zofia urodziła się w 1824 roku w Turwi, była drugim po Stanisławie ukochanym dzieckiem Chłapowskich. Odebrała bardzo staranne, domowe wykształcenie, dużo podróżowała i zajmowała się, u boku matki Antoniny, szeroko rozumianą dobroczynnością. Pomimo obiegowych opinii, że małżeństwo Zofii i Jana Koźmianów nie było szczęśliwe, są wszelkie podstawy, by sądzić inaczej. Jak wiele ówczesnych małżeństw, również to było wprawdzie zaaranżowane przez ojca dziewczyny, niemniej zachowana w zbiorach rodzinnych korespondencja świadczy o przywiązaniu, szacunku i miłości małżonków wobec siebie. Zachowały się opinie o wyjątkowej brzydocie fizycznej Jana, zdjęcia jednak nie do końca to potwierdzają. Z listów wynika natomiast szczera miłość, jaką darzyła Zofia swego starszego o 10 lat małżonka.

 

 

Nieszczęściem małżeństwa było jednak melancholijne usposobienie i skłonność do depresji córki generała. Ciężkie przeżycia po urodzeniu martwego dziecka, stała nieobecność męża w domu, zajętego sprawami politycznymi i kościelnymi oraz silne bóle głowy po urazie w wypadku kolejowym pod Radomskiem, nasiliły wcześniejsze zaburzenia umysłowe i doprowadziły ją do samobójstwa. Zofia otruła się 25 października 1853, wypijając sublimat (chlorek rtęci). Znaleziono ją nieprzytomną w parku dworskim, nieopodal kaplicy Matki Boskiej Śnieżnej w Kopaszewie. Zdarzenie to w swych pamiętnikach z bólem opisuje Bojanowski pod wpisem z dnia 29 października 1853 roku: Usłyszałem od siostry Wiktorii nader przykrą wiadomość, że dziś czy wczoraj był tu służący z Kopaszewa od p. J. Koźmiana, który przywiózł chorego wieśniaka stamtąd i powiedział, że pani Koźmianowa zadała sobie truciznę i to był powód jej śmierci. We wilję była u spowiedzi – wszyscy obecni widzieli jej niezwykłe wzruszenie. Nazajutrz widział ktoś, jak zażyła dwie łyżki jakiegoś niby lekarstwa i podczas Mszy św. znikła z domu. Na pytanie męża powiadali ludzie, iż ją widzieli idącą do brzezin. Mąż spieszy tam, widzi na ścieżce upuszczony kapelusz, dalej chustkę – wreszcie spotyka żonę opartą o drzewo, ale już bez przytomności. W ustach pieniące się śliny i oczy w słup postawione! Odniesiono ją do domu – słowa już nie rzekła, tylko przez księdza Załęskiego podany krzyż całowała jeszcze i gromnicę uchwyciła i wnet skonała. Okropny ten wypadek przypisuję ciężkiej melancholii, na którą od niejakiego czasu cierpiała. Gdy z pogrzebu wrócono, przybyli urzędnicy zawiadomieni o tem od kogoś i żądali dobycia ciała i sekcji! Co za okropny wypadek! Księża wracający z pogrzebu o niczem nie wiedzą, a tu znowu służący domowy takie rzeczy opowiada!

 

 


Doczesne szczątki Zofii z Chłapowskich Koźmianowej spoczęły na przykościelnym cmentarzu w Rąbiniu – nekropolii rodu Chłapowskich. Śmierć żony mocno wstrząsnęła Janem i była trudnym do zniesienia ciosem, ale też powodem wielu analiz i życiowych przemyśleń. W miejscu, w którym Zofia odebrała sobie życie postawił figurę św. Józefa – opiekuna rodzin. Wielokrotnie też wyruszał samotnie z pałacu w Kopaszewie w celu odwiedzin grobu ukochanej małżonki. Wtedy zapewne zrodziła się w nim myśl ufundowania, na trasie konduktu pogrzebowego, drogi krzyżowej. Na jego polecenie wykonano w znanej paryskiej wytwórni odlewane tablice, płaskorzeźby przedstawiające kolejne Stacje Męki Pańskiej. Zostały one umieszczone parami w murowanych kapliczkach, w formie kwadratowych słupów, zwieńczonych czterospadowymi daszkami. Płaskorzeźby wskazują jednocześnie dalszy kierunek drogi. Nie było łatwym, w czasie trwającego zaboru, doprowadzić do końca przedsięwzięcie, które jednoczyłoby religijność rodaków na terenie trzech okolicznych parafii, dlatego Koźmian postarał się o pokonujący te trudności indult papieski. Specjalnego zezwolenia, na budowę Drogi Krzyżowej, 31 stycznia 1854 roku udzielił papież Pius IX. Jednak dopiero 3 października kolejnego roku, ks. Franciszek Poniecki – proboszcz krzywiński, w asyście 18 kapłanów, dokonał poświęcenia XIV-stu stacji, z których pierwszą i ostatnią umieszczono na kaplicy w Kopaszewie.

 


Owdowiały Koźmian zachował się w sercach swych poddanych jako dobry i opiekuńczy pan. Dalej mieszkał w majątku otrzymanym od swego teścia – gen. Chłapowskiego, do czasu decyzji o studiach teologicznych. Rozpoczął je w 1857 roku. Studiował początkowo w Rzymie, a potem kolejno w Innsbrucku, Poznaniu i Gnieźnie. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1860 roku, w wieku 46 lat. Dwa dni później w kościele parafialnym w Rąbiniu, przy grobie swej ukochanej żony, odprawił mszę prymicyjną. Pragnieniem Jana była cicha służba kapłańska w wiejskim kościele, w pobliżu grobów swych bliskich. Los jednak zgotował mu niemałą karierę, jakiej mimo późnego powołania i wrodzonej skromności całkowicie sprostał. Najpierw został kapelanem i spowiednikiem poznańskich sióstr Sercanek, do których należała jego szwagierka Józefa, najmłodsza córka generała. Później założył i administrował konwikt dla młodzieży męskiej (internat). Prowadził szeroko pojętą działalność publicystyczną, oświatową i charytatywną. W 1869 r.otrzymał tytuł prałata domowego Ojca Świętego. Rok później został kanonikiem poznańskim. Jako sekretarz arcybiskupa Mieczysława Ledóchowskiego uczestniczył w misji dyplomatycznej w Wersalu, w sprawie obrony świeckiej władzy papieża. W latach 1874 – 1875 w związku z trwającym kulturkampfem został aresztowany, a potem uwięziony. Podczas wydalenia z kraju arcybiskupa Ledóchowskiego, był jego tajnym zastępcą i z małego kościoła w Jurkowie zarządzał całą archidiecezją. Jan Koźmian zmarł w Wenecji w 1877 roku, podczas swojej kolejnej podróży do Rzymu.
    

 

 

Kopaszewska Droga Krzyżowa początkowo nie była miejscem kultu religijnego. Nie organizowano tu publicznych uroczystości, a dla rodziny Chłapowskich pozostała głównie smutnym miejscem pamięci tragicznie zmarłej Zofii. Wiadomo jednak, że trasę tę przemierzali indywidualni pątnicy i była dla nich drogą nie tylko modlitwy, ale też wewnętrznej refleksji i zamyślenia. Podczas II wojny światowej wszelkie miejsca kultu religijnego były przez okupanta niszczone. Podobny los spotkał kapliczki ufundowane przez Koźmiana. Zburzenie dwóch słupów pomiędzy Rogaczewem Wielkim, a Rąbiniem nakazał ówczesny zarządca Turwi, Mehoffer. Mieli tego dokonać Józef Kasprzak z synem Antonim, którzy za próbę odmowy tego polecenia zostali tak dotkliwie pobici, że nie byli zdolni do pracy przez cały miesiąc. Ostatecznie kapliczki zburzono, ale metalowe tablice przedstawiające stacje V i X oraz VI i IX uratowano. Po wojnie zostały umieszczone tymczasowo na kościele w Rąbiniu.

 


Powrót Kopaszewskiej Drogi Krzyżowej do kultu religijnego zawdzięczać można proboszczowi Krzywinia, ks. Janowi Gierlińskiemu, który rozpoczął starania zorganizowania uroczystości modlitewnej w setną rocznicę jej poświęcenia. Niestety, planowana wspólna droga krzyżowa okolicznych parafii nie odbyła się z powodu braku zgody władz powiatowych. Podobne próby trwały w następnych latach i dopiero w 1957 roku zabiegi ks. Gierlińskiego zakończyły się powodzeniem. 22 września we mszy świętej w kaplicy Matki Boskiej Śnieżnej w Kopaszewie i późniejszych obchodach wzięło udział ponad 2000 pątników. Na czele pielgrzymów, poza organizatorem szli: ks. prałat Tomasz Sworowski z Kościana, ks. proboszcz Franciszek Adamczewski z Czerwonej Wsi, ks. proboszcz Stanisław Michalak i ks. Kazimierz Kasprzak z Wyskoci, ks. proboszcz Julian Pleszkiewicz z Rąbinia, dwóch ojców i czterech braci benedyktynów z pobliskiego Lubinia. Pątnicy nieśli poświęcone przez ks. prałata krzyże, śpiewali pieśni wielkopostne i oddawali się zadumie nad męką pańską. Uroczystość Drogi Krzyżowej zakończyła się późnym wieczorem w Kopaszewie. W kolejnym roku, 29 czerwca odprawiono podobną uroczystość z okazji odpustu św. ap. Piotra i Pawła w Rąbiniu. Przez następne ćwierć wieku nie odbyły się na tej trasie żadne zorganizowane nabożeństwa, choć zapewne była ona odwiedzana przez indywidualnych pątników. Dopiero w 1983 r.odprawiono drogę krzyżową, w której udział wzięli nie tylko okoliczni parafianie, ale pracownicy SB z dwóch samochodów przez lornetki obserwowali uczestników.

 


Lata 90-te XX wieku przyniosły zaskakujący powrót świetności kopaszewskich kapliczek. W lipcu 1992 r.powołano Społeczny Komitet Odbudowy Kopaszewskiej Drogi Krzyżowej i Nekropolii Chłapowskich w Rąbiniu. Na jego czele stanął ówczesny burmistrz Miasta i Gminy Krzywinia, Paweł Buksalewicz. W ramach działań Komitetu uporządkowano i naprawiono mogiły rodziny Chłapowskich przy kościele w Rąbiniu oraz poddano konserwacji 14 metalowych płaskorzeźb. Prace wykonywał konserwator z Torunia – Jan Tejchman.  Obejmowały one usunięcie przemalowań, oczyszczenie powierzchni z warstw korozyjnych, uzupełnienie ubytków oraz zabezpieczenie całości przed działaniem czynników atmosferycznych. W trakcie konserwacji okazało się, że wartość artystyczna płaskorzeźb jest wyższa niż dotychczas uznawano i ponowne umieszczenie ich w kapliczkach śródpolnych wydawało się być ryzykowne. Po konsultacjach zdecydowano o wykonaniu kopii z tworzywa sztucznego, które ostatecznie zostały umieszczone w murowanych słupach na miejscu metalowych pierwowzorów. Jednocześnie oryginalne płaskorzeźby były wystawiane i prezentowane w okolicznych kościołach w Krzywiniu, Rąbiniu i Wyskoci. W tym samym czasie odbudowano dwie zburzone podczas wojny kapliczki oraz odnowiono elewację pozostałych. Oryginalne metalowe stacje drogi krzyżowej zdecydowano się umieścić we wnętrzu kaplicy w Kopaszewie. Działania Komitetu zakończyło wykonanie kładki na Rowie Wyskoć w Rogaczewie Wielkim, co na nowo umożliwiło przejście, nieczynnego od jakiegoś już czasu, szlaku. Poświęcenie odbudowanej Kopaszewskiej Drogi Krzyżowej odbyło się 18 czerwca 1997 roku. Od tego czasu, corocznie na tym szlaku w niedzielę palmową, organizowana jest Rowerowa Droga Krzyżowa, która na chwilę zadumy skupia pielgrzymów z całej Wielkopolski. Pokonane podmokłych wiosną łąk, chłodu, zmęczenia i wspólna modlitwa stały się przez te lata tradycyjnym wstępem do Wielkiego Tygodnia dla setek okolicznych rodzin. Pątnicy gromadzą się zwykle koło godziny 14 na dziedzińcu pod pałacem w Kopaszewie, gdzie witani są przez przedstawicieli organizatorów całego przedsięwzięcia tj. Stowarzyszenie Porozumienie Ziemia Kościańska i Krzywińskie Towarzystwo Kulturalne. Zwykle obecni są też proboszczowie parafii z Choryni, Rąbinia i Wyskoci. Uczestnicy mają okazję zwiedzenia i zadumy w kaplicy pw. Matki Boskiej Śnieżnej oraz wysłuchania krótkiej historii Kopaszewskiej Drogi Krzyżowej i życia ludzi z nią związanych (...).

 


W 2015 r.powstała nowa inicjatywa odprawiania na szlaku Kopaszewskim nabożeństwa pieszej drogi krzyżowej z okazji wrześniowego Święta Podwyższenia Krzyża Pańskiego Jej organizatorem jest społeczny opiekun zabytków – dr Emilian Prałat. Jego staraniem jest przypomnienie historii rodziny Chłapowskich. Poza przeżywaniem Męki Pańskiej, cyklicznie przybliżana jest kolejna postać zacnego rodu. W ostatnim, 2017 r.  była to osoba Wandy z Potworowskich Chłapowskiej, a wcześniej Kazimierza Chłapowskiego. W 2016 r.został powołany Komitet Społeczny „Kopaszewska Droga Krzyżowa”, w celu zebrania pieniędzy na kolejną renowację kapliczek. Na jego czele stanął dr Emilian Prałat. W ramach owocnych starań Komitetu już w następnym roku udało się zrealizować założyny cel. Podczas prac zmieniono pokrycie kapliczek i blaszane daszki zastąpiono ceramiczną, drobną karpiówką. Korzystając ze sposobności pod dachówką umieszczono kapsuły z przesłaniem dla potomnych i informacją o fundatorach renowacji kapliczek.

 

Uroczystego poświęcenia odnowionej Kopaszewskiej Drogi Krzyżowej, 29 października 2017 roku, dokonał ks. abp Stanisław Gądecki. W ten sposób kolejny raz udało się ocalić od zapomnienia i przywrócić świetność unikatowej w skali Wielkopolski śródpolnej Kalwarii.

 

 

 

Sylwia Sobczyk