Maryja Matką i wzorem miłości
Maryja Matką i wzorem miłości


Możemy śmiało powiedzieć, że wszystko, co dobrego udaje nam się uczynić, jest z mocy Ducha Świętego, którego otrzymaliśmy. Maryja napełniona Nim jest dla nas wzorem i przykładem wielu cnót. Ona – Matka Miłości – jest jednocześnie wzorem miłowania.

 

Czym więc jest ta prawdziwa miłość? Jak ją rozpoznać? Jest niewątpliwie wielkim darem Boga. On miłuje nas ponad wszystko. Ale jest także zadaniem, które my mamy wypełnić. Miłość staje się świadectwem, gdy jest autentyczna. Trzeba nam uczyć się kochać każdego dnia. Po miłości jesteśmy rozpoznawalni. Po miłości, która jest służbą, która jest pragnieniem dobra dla bliźnich. Przejawia się ona w najprostszych gestach, słowach, czynach. Miłość, jaką daje nam Duch Święty, jaką czerpiemy z Eucharystii daje nam siłę do tego, by akceptować innych, nawet jeśli coś mi w nich nie odpowiada. Ta miłość idzie dalej i sięga nawet tych, o których byśmy powiedzieli, że są naszymi nieprzyjaciółmi. To ona każe nam przebaczać, nawet 77 razy… Bóg do takiej miłości nas uzdalnia i do takiej wzywa.

 

 

Taką miłość widzimy w życiu Maryi, która nie mściła się, gdy patrzyła na oprawców swego Syna. Nie odrzucała nikogo, nie krytykowała. Kochała jak Matka. Może i sami mamy takie doświadczenie, że nawet jeśli dziecko byłoby bardzo złe, to matka i tak stanie w jego obronie, pomoże mu. Taka jest miłość matki. Podobnie jest z Maryją. Ona kocha każde ze swoich dzieci. Kocha każdego, którego oddał Jej Syn. A On oddał wszystkich, także swoich oprawców. Taka miłość to heroizm. Ale nie jest to postawa niemożliwa do zachowania. Gdyby tak było, Jezus nie nakazałby nam miłować nieprzyjaciół. On daje nam siłę właśnie w Eucharystii. Dlatego tak ważne jest, byśmy jak najczęściej posilali się Chlebem niebieskim i wzywali mocy Bożego Ducha.

 

 

Na pewno Bóg nie pozostanie obojętny na nasze wołanie. On da nam siłę i łaski potrzebne do prawdziwej miłości. Miłość jest postawą, jest decyzją woli. Nie chodzi tylko o jakieś pozytywne uczucia i stany uniesienia, choć one nieraz nam pomagają. Chodzi jednak bardziej o stałą postawę miłości, o służbę, akceptację, przebaczenie, czasem wbrew rodzącym się emocjom. Taka miłość staje się świadectwem i zachętą dla innych do przyjęcia podobnej postawy. Miłość ma wielką moc. Ona potrafi kruszyć zatwardziałe serca. Przypominają mi się ewangeliczne sceny, w których Jezus podchodził z miłością do konkretnego człowieka i ten po spotkaniu z Mistrzem zmieniał swoje życie, stawał się towarzyszem Jego drogi, albo świadkiem Jego miłości. Podobnie jest z nami. Doświadczając Bożej miłości stajemy się jej świadkami, ale jednocześnie darząc miłością, uzdalniamy do niej innych.

 

Prośmy Maryję, Matkę Wcielonej Miłości, by uczyła nas kochać tak, jak Ona kocha.

 

s.M. Damiana Szmidt