Maryja wzywa do pokoju
Maryja wzywa do pokoju

 

 

Wprowadzanie pokoju na świecie

trzeba rozpocząć od wytrwałej i gorliwej modlitwy,

o którą prosi Maryja w Fatimie.

 

Matka Boża 13 maja 1917 roku prosiła w Fatimie: „Odmawiajcie codziennie różaniec, aby uzyskać pokój dla świata i koniec wojny”. To pierwsze objawienie Maryi trzem małym pastuszkom: Łucji, Hiacyncie i Franciszkowi. Zaraz na początku Maryja wskazuje na to, co najistotniejsze. Prosi, by modlić się codziennie na różańcu. Ta prośba pojawia się wielokrotnie. Jednak właśnie tego dnia, podczas pierwszego spotkania, Maryja prosi, by modlić się o pokój dla świata i ustanie wojny.

 

Sprawa pokoju jest sprawą miłosierdzia


Gdyby tylko spojrzeć na uczynki miłosierdzia, to nie sposób nie zauważyć, że gdyby wszyscy kierowali się nimi w życiu nie dochodziło by do wojen, rozlewów krwi, nienawiści. Miłosierdzie wyklucza takie postawy. Miłosierdzie to przebaczenie, to cierpliwe znoszeni krzywd i darowanie urazów. Taka postawa jest postawą pokoju. I właśnie do takiej postawy wzywa nas Maryja, która jest nie tylko Matką Miłosierdzia, ale także Królową Pokoju. Swoją prośbę o modlitwę w intencji uproszenia pokoju Matka Boża ponowiła 13.09.1917r. mówiła wtedy: „Odmawiajcie w dalszym ciągu różaniec, żeby uprosić koniec wojny”. Maryja pokazuje nam jak konieczne jest uzyskanie łaski pokoju między narodami, w rodzinach, wspólnotach, w sumieniach,  między Bogiem a ludźmi. Wie jednak, że łaskę tę możemy jedynie wyprosić na modlitwie, bo tylko Bóg w swoim wielkim miłosierdziu może  przeniknąć dusze i serca i doprowadzić je do wzajemnego pomagania sobie, do wzajemnej miłości. Jedynie przez nią możliwe jest uzyskanie trwałego i głębokiego pokoju. Człowiek pragnie żyć w poczuciu bezpieczeństwa, w pokoju, który pozwala mu normalnie funkcjonować. W dzisiejszym świecie widzimy jednak jak bardzo ten pokój jest zagrożony.

 

Pokój zaczyna się od modlitwy

 

Wezwanie Maryi sprzed stu lat jest wciąż aktualne a może raczej na nowo aktualne. Świat i człowiek pogrąża się w przemocy, konfliktach i wojnach. Działa wbrew własnej naturze i własnym pragnieniom. Doświadczenie pokazuje, że człowiek sam z siebie nie jest zdolny do trwałego pokoju. Maryja, która z troską pochyla się nad ludzkością przychodzi i wzywa do modlitwy i pokuty. I to właśnie po to, by wyprosić dar trwałego pokoju. Ilekroć człowiek oddala się od Pana Boga, ilekroć odwraca się od Niego, tylekroć naraża się na popadanie w konflikty. Wprowadzanie pokoju na świecie trzeba więc rozpocząć od wytrwałej i gorliwej modlitwy o którą prosi Maryja. Ta modlitwa daje najpierw pokój naszemu sercu. A z serca przepełnionego pokojem płyną później słowa i czyny pokoju.

 

Kto jest człowiekiem pokoju?


Wprowadzając pokój najpierw w swoim otoczeniu, w swojej rodzinie i wspólnocie, w miejscu pracy i nauki, możemy przyczynić się do budowania pokoju w coraz szerszych kręgach. Wprowadzanie pokoju, bycie człowiekiem pokoju jest dziełem miłosierdzia. Tylko człowiek mający pokój  w sercu może wprowadzać go wokół siebie. Miłosierdzie zakłada pokój. Dlatego tak ważna wydaje się być systematyczna praca nad sobą także w kwestii zdobywania coraz większego pokoju serca. Trzeba nam modlić się o cierpliwość, wyrozumiałość, o zdolność do przebaczania i darowania win. Każdy z nas może sobie tą łaskę wyprosić. Będąc człowiekiem głębokiej modlitwy stajemy się też ludźmi trwałego pokoju. Przebywanie w Bożej obecności, adorowanie Najświętszego Sakramentu i kontemplowanie Bożego Oblicza jest źródłem pokoju dla każdego z nas. Bóg jest Bogiem pokoju. Jego królestwo jest królestwem pokoju. Nie można więc trwać przed Bogiem i jednocześnie prowadzi wojny, popadać w konflikty, siać nienawiść czy nawet żywić niechęć do brata czy siostry. Te postawy wzajemnie się wykluczają.

 

Być dobrym a przez to osiągnąć pokój

 

Matka Boża, która nieustannie wpatruje się w Boże Oblicze przychodzi do nas z orędziem pokoju. Przychodzi sama nim przepełniona i prosi, byśmy też stali się apostołami pokoju. A będziemy nimi najpierw przez modlitwę a następnie przez słowa i czyny przepełnione duchem pokoju. Nikt z nas nie może powiedzieć, że pokój czy wojna nie są od niego zależne, że nie mamy wpływu na to, co dzieje się w świecie. To nie do końca jest prawdą. Wiele od nas zależy. Od naszej wiary, wytrwałości, od naszych słów i czynów. Bądźmy więc tymi, którzy wprowadzają pokój a nie dążą do wojny. Pamiętajmy jednak stale, że pokój to nie tylko brak wojny. Pokój to także postawa moralna, to pewnego rodzaju sposób życia. Ktoś powiedział, że pokój jest obecnością Chrystusa. Warto się nad tym zastanowić i pytać samego siebie: czy w moim życiu Chrystus jest prawdziwie i realnie obecny? Czy Jego obecność przemienia moje życie, ale także życie mojego otoczenia? Czy panuje w nim więcej pokoju, radości, życzliwości, dobroci, przyjaźni? Bo czyż nie takie powinny być owoce mojego zjednoczenia z Panem. Im bliżej jestem Boga, tym więcej we mnie miłości a więc także więcej dobra i pokoju. Franciszkańskie pozdrowienie „pokój i dobro” jest pięknym życzeniem, które powinniśmy sobie często składać. Być dobrym a przez to osiągnąć pokój, ale także żyć w pokoju, by stawać się coraz lepszym. Pokój i dobro podążają razem i wzajemnie się uzupełniają. Dlatego każdemu z was i sobie samej życzę pokoju i dobra. Trwałego pokoju i dobra w codziennym życiu.

 

s.M. Damiana Szmidt