Moc modlitwy uwielbienia
Moc modlitwy uwielbienia

Uwielbienie to taki moment, kiedy w końcu nie mówię Bogu jak wielkie są moje problemy, tylko mówię moim problemom jak wielki jest Bóg.

 

„Człowiek po to jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Zrozumiałam, że my często traktujemy Boga tylko w kategoriach „daj”, budzimy się i od razu pobłogosław, wesprzyj, udziel i tak cały czas – potrzebujemy Boga, bo chcemy Jego darów, a mało kto przychodzi, by być dla Niego Samego! UWIELBIENIE – TO "JESTEM" DLA CIEBIE SAMEGO! Może wato odkryć moc tej modlitwy… Uwielbiać, to znaczy tyle samo, co ubóstwiać, mieć na pierwszym miejscu, mieć w wyobraźni, uczuciach, sercu. Uwielbiać to znaczy uznawać wartość, przedkładać ponad inne wartości, kochać nade wszystko. Kiedy wielbimy Pana i Zbawiciela moc Boża staje się naszym udziałem. Stajemy się dyspozycyjni na to, co Bóg chce nam objawić.

 

Więcej radości


Uwielbienie Boga zawsze czymś skutkuje. Pierwszym owocem uwielbienia jest radość. Mamy narzędzia w kościele, które sprawiają, że nie muszę być smutna. Prawdziwe uwielbienie sprawia, że twarz się zmienia. Z uwielbienia wychodzę człowiekiem przemienionym radością Bożą. „To proste modlić się o jakieś łaski. Trudniejsza jest modlitwa uwielbienia, jednak to ona jest modlitwą prawdziwej radości. Ona przynosi nam radość bycia szczęśliwymi przed Panem” - mówił papież Franciszek. Modlitwa uwielbienia jest przede wszystkim modlitwą radości oraz modlitwą pamięci o tym, co Pan zrobił dla nas. - z jaką czułością mi towarzyszył, jak się uniżył, pochylił się jak tatuś, który schyla się nad dzieckiem, by mogło samo chodzić.

 

Więcej wolności


Drugi owoc, który widać po uwielbieniu to jest uwolnienie od trosk. Przychodzę ciężki, wychodzę lekki. Troski nieprzestaną istnieć, ale one się gdzieś topią w uwielbieniu. To nie jest rozwiązanie problemu – tylko przestaje się tym przejmować. Problemy dalej są. Ale moja nadzieja tak złożona jest w Bogu, że przestaje się troskać. Oczywiście to musi być prawdziwe uwielbienie. Bo można tak uwielbiać, że troska wzrasta. Uwielbienie ma to do siebie, że ja patrzę na to, co Bóg czyni, a nie na to, co człowiek czyni. Zajmuje się dziełem Boga. UWIELBIENIE TO JEST TAKI MOMENT, KIEDY W KOŃCU NIE MÓWIĘ BOGU JAK WIELKIE SĄ MOJE PROBLEMY, TYLKO MÓWIĘ MOIM PROBLEMOM JAK WIELKIEGO MAM BOGA!

 

Więcej pokoju


Uwielbienie daje pokój. Stajesz się człowiekiem pokoju. My bardzo często mylimy pokój od spokoju. Duch św. nigdy nie daje spokoju. Duch św. sprawia, że jestem zdolny do walki i tej walce mam pokój w sercu. To jest działanie uwielbienia. A człowiek Boży to jest człowiek pokoju.

 

Najważniejsze – więcej Boga


Uwielbienie daje spotkanie z Ojcem, z dobrym Ojcem, z miłością Boga. Jeżeli nie doświadczam miłości Boga to znaczy, że mam więcej uwielbiać. Oczywiście to jest nie jedyne narzędzie, by doświadczyć miłości. Mamy też inne. Ale uwielbienie bardzo konkretnie prowadzi do spotkania z miłością, która przenika całego człowieka. Bóg który czeka nieustannie na człowieka. Upadam, wstaję, znowu upadam, a On ciągle czeka – „wróć synu, wróć córko” i czeka, wygląda i czeka. TO JEST DOBRY OJCIEC. Doświadczenie dobroci Boga to jest, że On mnie całego zna, wszystko o mnie wie i mówi „nie zawiodłem się”. Bóg złożył w nasze serca uwielbienie i chce byśmy stawali się ludźmi uwielbienia. Uwielbienie nie jest zależne od naszego nastroju i samopoczucia to jest głębokie wezwanie, które Bóg składa w nasze serce. Kiedy mówimy: „bądź błogosławiony”, co robi Bóg? – mówi nam to samo, ty też bądź błogosławiony, ja Ci błogosławię. Kiedy my błogosławimy Boga, uwielbiamy Go, to On klęka u naszych stóp i chce na usługiwać. Uwielbiając Pana przywołujesz jego obecność i stajesz twarzą w twarz z Bogiem.

 

Więcej zaufania


Każda forma szczerej modlitwy otwiera drzwi naszego życia dla Bożej mocy. Lecz modlitwa uwielbienia wyzwala więcej mocy Bożej niż jakakolwiek inna forma prośby. Pismo św. daje przykłady, pokazujące to raz po raz. Nie ma wątpliwości, że Boża moc i obecność jest blisko, gdy Go wielbimy. On faktycznie zasiada, zamieszkuje, trwa w naszych uwielbieniach. Przypomnijmy sobie choćby Jozafata lub Jozuego jak zwyciężyli swego wroga. Gdy przyszło im wałczyć z większym wrogiem, zaufali Bogu i spełnili jego nakazy, które wiązały się właśnie z uwielbieniem. Ważnym krokiem w akcie uwielbienia Boga jest odwrócenie wzroku od groźnych okoliczności, a w miejsce tego – spojrzenie na Boga. Czy możemy sobie wyobrazić reakcję dowódców na widok malutkiego zespołu śpiewaków wychodzących przeciw nim na pole bitwy? Tutaj nasze ludzkie rozumienie wysiada… Gdyby Jozafat zdecydował się na „bezpieczne rozwiązanie” i nakazał swym ludziom walczyć, to wynik byłby zupełnie inny. Zasada biblijna jest jasna: akceptacja następuje przed zrozumieniem. Jozafat i wielu innych nigdy by się nie ośmieliło zrealizować Bożego planu, gdyby upierali się przy zrozumieniu go. Lecz Oni zaufali Bogu i tego nam często najbardziej brakuje. Nie wiadomo, co myśleli sobie tamci mieszkańcy? Ale wiemy to na pewno, że MOC BOŻA DZIAŁAŁA, GDY JEGO LUDZIE WYKAZALI ZAUFANIE I PEWNOSĆ POPRZEZ WIELBIENIE BOGA.

 

Bóg działa i zwycięża w taki sposób i według zasad, które wyglądają całkiem głupio i przeciwnie wobec naszej ludzkiej mądrości i strategii. Dlatego dziś może trzeba na nowo usłyszeć to zaproszenie: Sprzedaj wszystko co masz… sprzedaj to, co staje na drodze twojej relacji ze Mną, relacji z Ojcem, z siostrą, sprzedaj to, co niszczy twoją bezinteresowność… Czy jesteś gotowy? Sprzedaj, i zacznij uwielbiać – czyli bądź dla Boga i pozwól, by On był dla ciebie i zajął się Twoimi sprawami! To jest uwielbienie! Bo właśnie wtedy, kiedy zajmujemy swoje miejsce, uznając kim wobec Niego jesteśmy i Kim On jest, pozwalamy Mu działać w sobie. I wtedy doświadczamy najhojniejszego obdarowania.

 

s.M. Laureta Kobylińska