Powołanie to nie spacer, ale droga miłości
Powołanie to nie spacer, ale droga miłości

 W powołaniu Jezus zostawia nam przestrzeń wolności – zaprasza do głębszej więzi z Nim. Kroczenie za Jezusem to nie spacer, ale droga miłości, dlatego też droga trudu, cierpienia; to nieustanny wysiłek, by być bliżej Jezusa i bardziej Go kochać! Jak wybierać to, co mnie kosztuje, by wygrać w tej walce? Czego bronię, gdy walczę o czas na spotkanie z Jezusem na modlitwie? Mogę pozostać w „domku ślimaka” szczelnie schowanego w skorupie półprawd i faryzejskich wyborów… Nie wystarczy być twórczą, aktywną, wykształconą… - serce ewangeliczne jest wtedy, gdy jestem człowiekiem Bożym.

 

 


Sami z siebie nic nie mamy


„Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię” /Jr 1, 4-5/ - to pewność wybrania i świadomość, że na drodze powołania Bóg nie zostawia nikogo samym… Doświadczamy również samotności, której doświadczył Jezus, gdy wołał z krzyża; Jezus umiłowany Syn, wybrany, posłany… Trudności, wątpliwości, samotność, bezradność i bezsilność są bliskie temu, kto pozwala prowadzić się Bogu przez pustynię i ciemności walki, by dojrzewać w wierze, w powołaniu; to zaproszenie na drogę miłości. Otrzymujemy, aby dawać – sami z siebie nic nie mamy…

 

Powołanie to nie spacer, ale droga miłości


W powołaniu Jezus zostawia nam przestrzeń wolności – zaprasza do głębszej więzi z Nim. Kroczenie za Jezusem to nie spacer, ale droga miłości, dlatego też droga trudu, cierpienia; to nieustanny wysiłek, by być bliżej Jezusa i bardziej kochać Go!

Pielęgnowanie więzi z Jezusem jest walką – terenem walki jest moje serce. Walka rozgrywa się, gdy muszę wybierać między czasem dla Niego, a tym, co uważam za ważniejsze teraz…, między wolą Bożą, a osobistym zyskiem, który podsuwa subtelnie schowana pycha, pomiędzy miłością bliźniego, która wymaga daru rezygnacji z siebie, a podstępnym egoizmem „mi się należy”… Serce jest atakowane przez pośpiech, nadmiar obowiązków, przez bieg życia i pęd wydarzeń. Głębia serca potrzebuje pozostać przestrzenią dla Boga… On darzy miłujących swą Boską słodyczą.


Dom ślimaka czy serce gotowe do wyzwań?


Jak wybierać to, co mnie kosztuje, by wygrać w tej walce? Czego bronię, gdy walczę o czas na spotkanie z Jezusem na modlitwie? Mogę pozostać w „domku ślimaka” szczelnie schowanego w skorupie półprawd i faryzejskich wyborów… Nie wystarczy, abym dużo o Jezusie słyszała i wiedziała; potrzeba osobistej zażyłości i przylgnięcia do tajemnic Jego życia (ten, kto „jest z Nim” przekona innych, że Jezus jest Bogiem z nami). Nie wystarczy być twórczą, aktywną, wykształconą… - serce ewangeliczne jest wtedy, gdy jestem człowiekiem Bożym; to, co robię i mówię musi mieć źródło w sercu, które z bliska zna Boga. Tracę blask, gdy gubię Jego światło, Jego oblicze; zastępuję Jego natchnienia ludzkim myśleniem, a Jego plany przegrywają z moimi.

 

Dla odważnych i czujnych


Papież Franciszek w uroczystość Objawienia Pańskiego zachęcał nas: „Na drodze życia bądźmy uważni, odważni i nie zmęczeni!” Droga jest trudem, domaga się zatem odwagi, uważności. „Niech będzie z nami zawsze Słowo Boże! Miejmy przy sobie Ewangelię, czytajmy ją i rozważajmy” - zachęcał Franciszek. Aby nie zamknąć się w egoistycznym „domku ślimaka” potrzebujemy Bożego Słowa, które nam pomoże nie tylko opuścić „więzienne mury egoizmu”, ale i wyruszać z odwagą droga powołania codziennie, uważnie i bez zmęczenia. Warto przytoczyć w tym miejscu także słowa proroka Izajasza:

 

"Czy nie wiesz tego? Czyś nie słyszał?
Pan - to Bóg wieczny,
Stwórca krańców ziemi.
On się nie męczy ani nie nuży,
Jego mądrość jest niezgłębiona.
On dodaje mocy zmęczonemu
i pomnaża siły omdlałego.
Chłopcy się męczą i nużą,
chwieją się słabnąc młodzieńcy,
lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły,
otrzymują skrzydła jak orły:
biegną bez zmęczenia,
bez znużenia idą" 

Iz 40, 28-31

 

s.M. Alodia Witas