Służebniczka z wyboru
Służebniczka z wyboru

 

 

Nie można zbudować autentycznej ewangelicznej wspólnoty własnym ludzkim wysiłkiem. Punktem wyjścia budowania wspólnoty jest wiara w Jezusa, który nas gromadzi. Wszystko, co podejmuję w życiu jest konsekwencją spotkania Chrystusa i obdarowania Jego łaską. Wspólnota tworzy jedno serce i ono łączy wszystko w całość; jest to, co nazywa się „nasze”. Jesteśmy razem, bo zafascynował nas ideał, charyzmat, a przede wszystkim Chrystus i dla Niego i w Nim stajemy się rodziną zakonną!

 

Moje oblicze niesie Nowinę...

„Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął ich rozsyłać po dwóch” /Mk 6,7/ – Jezus najpierw przywołuje uczniów do siebie, udziela im darów potrzebnych do misji i wysyła po dwóch. Uczniowie idą do innych dzieląc się doświadczeniem obecności Jezusa oraz doświadczeniem świadczenia sobie wzajemnej życzliwości i miłości braterskiej. Jezus przygotowując uczniów nie mówi, co mają mówić, ale jaką mają przyjmować postawę, bo świadectwo przemawia do ludzkich serc. Postawa, która otworzy słuchaczy, otworzy serca ludzkie na Dobrą Nowinę to świadectwo wzajemnych relacji między uczniami, dlatego idą po dwóch. To nie chlubienie się wiedzą i darami, ale znak miłości bliźniego, który przemawia głębiej niż wielkie słowa. Człowiek potrzebuje zobaczyć i doświadczyć miłości, życzliwości, by otwierać się na prawdy Boże; Kościół ma moją twarz! To moje oblicze niesie Nowinę i ewangelizuje lub rozczarowuje; to z mojego serca wypływa dobro lub zło. „Dobre drzewo wydaje dobre owoce…” – rzeczywistość Bożą możemy przekazywać tylko konkretnym czynem serca.

 

Robić miejsce dla "my"

Wspólnota osób konsekrowanych to rzeczywistość naszego udziału w życiu Bożym, na której budujemy nasze więzi. Nie jest to grupa osób, która chce być razem, w której osoby się wspierają czy mają swoje cele. To „bycie razem” ma swoje inne źródło – każda z osób jest powołana – wezwana przez Chrystusa; u początku powołania jest wolna inicjatywa Boga i tak samo u podstaw wspólnoty stoi wola i decyzja Boga: Jego dar. Każda z nas pewnego dnia usłyszała Słowo Pana, który osobiście zaproponował i tylko opierając się na tym Słowie podjęła przyjście do wspólnoty. Więź z Jezusem powołującym a mną przyprowadziła mnie do wspólnoty. To jest światłem do przeżywania relacji we wspólnocie.  W naszym życiu musi się robić miejsce słowu „my”, bo razem idziemy, mieszkamy, mamy tę samą duchowość, Konstytucje, misję charyzmatu. To są nasze wartości powołaniowe; tożsamość Zgromadzenia jest dobrem dla mnie i przyjmując to dobro muszę umieć wycofywać się z tym, co moje. Wspólnota tworzy jedno serce i ono łączy wszystko w całość; jest to, co nazywa się „nasze”. Jesteśmy razem, bo zafascynował nas ideał, charyzmat, a przede wszystkim Chrystus i dla Niego i w Nim stajemy się rodziną zakonną!

 

Wszystko zaczyna się od inicjatywy Boga

We wspólnocie uczymy się widzieć Boga, widzieć Go w siostrach, a potem w tych, wśród których posługujemy. Nie można zbudować autentycznej ewangelicznej wspólnoty własnym ludzkim wysiłkiem. Punktem wyjścia budowania wspólnoty jest wiara w Jezusa, który nas gromadzi. Wszystko, co podejmuję w życiu jest konsekwencją spotkania Chrystusa i obdarowania Jego łaską. Ta więź nie może stracić siły! Ze zdumieniem odkryłyśmy wołanie Boże, nikt nas nie zmusił do decyzji, łatwo życie razem może nas rozczarować, dlatego relacja z Bogiem musi być głęboka! Relacje we wspólnocie i posługa muszą być karmione modlitwą, by moje życie było towarzyszeniem Jezusowi, a dzielone z Nim przelewało się na ludzi!


sM. Alodia Witas