Z Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego w Budapeszcie
 Z Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego w Budapeszcie

Po długiej posłudze misyjnej Amerykanka Barbara Heil, gościnna mówczyni Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego w Budapeszcie, znalazła swoją rolę w Kościele katolickim.

 

„Proszę pani, czy mogę pani pomóc?” – zapytał młody ksiądz, kiedy Barbara Heil odwróciła się i miała właśnie wyjść z kościoła, zdezorientowana pieśniami wspólnoty metodystów i uwielbieniem Boga. Na pytanie księdza zatrzymała się i powiedziała: „Skończmy z tym jak najszybciej! Cokolwiek im zrobiłeś (odzwierciedlając członków społeczności), zrób to samo ze mną!” – wspominała Barbara o jedynym wspomnieniu, jakie pozostało z chwili, gdy jej dusza zalała się swego rodzaju ciepłem. To cudowne spotkanie z Bogiem całkowicie i radykalnie odmieniło jej życie.

 

 

Barbara Heil urodziła się w Kansas – jak sama określiła – w pogańskiej rodzinie dziesiątego pokolenia. Jako dziecko nigdy nie była zabierana do kościoła i nie słyszała ani słowa o Jezusie. Miała bardzo trudne dzieciństwo, miała dopiero 12 lat, gdy jej matka opuściła rodzinę, a jej ojciec wojskowy był dość agresywnym typem. Z dzieciństwa pamiętała tylko to, że była biczowana, za co bardzo płakała. Miała jednak przyjaciela, który zawsze ją pocieszał. Ilekroć wyglądała przez okno swojego pokoju, widziała na niebie kogoś, przyjaciela, który był pociechą i przebywał z nią przez lata.

 

Jako nastolatka Barbara była molem książkowym, znakomitą studentką, uczęszczającą na stypendium uniwersyteckie w stanie Waszyngton. Wielu jej przyjaciół ze studiów było członkami wspólnot charyzmatycznych i po raz pierwszy usłyszała od nich o Jezusie. Na ich zaproszenie poszła do kościoła metodystów w Woodenville, gdzie poznała Pana. „Pan zbawił i uzdrowił moje życie; kiedyś byłem sierotą, a teraz zostałem adoptowany”. – wspominała swoją ówczesną przygodę Barbara.

 

To właśnie tu i wtedy Barbara zdała sobie sprawę, że osobą, która czuwała nad nią z nieba przez całe jej dzieciństwo, był sam Jezus. Była tak szczęśliwa z tego odkrycia, że chciała, aby wszyscy dowiedzieli się o tym doświadczeniu. Chciała, aby świat dowiedział się, że Jezus żyje wśród nas. Opowiedziała dobrą nowinę swoim przyjaciołom i opowiadała o miłości Jezusa każdemu, na kogo wpadła. Wszędzie, gdzie się pojawiła, jak w windach domów towarowych, zaczęła ewangelizować: w obecności zupełnie obcych ludzi inicjowała rozmowę o miłości Jezusa. Nazwała te przemówienia: „30 sekundową windą Ewangelii”.

 

Barbara postanowiła oddać swoje życie Bogu. Jako członkini charyzmatycznego ruchu zielonoświątkowego przeszła niezwykłą podróż misyjną, podróżowała do 55 krajów jako ewangelistka i pastorka. Jest utalentowaną i inspirującą mówczynią, z pasją budzenia ludzi do życia w Chrystusie. Podczas tych podróży jej najbardziej pamiętne doświadczenie misyjne związane było z ulicami San Diego, gdzie ewangelizowała wśród zarażonych AIDS prostytutek-transwestytów i gdzie mogła być świadkiem cudownej przemieniającej mocy Boga. Jak to określiła: „Ci ludzie znaleźli Boga, a przez to także siebie”.

 

Do ich misji dołączyło kilka innych wyznań, głównie na Filipinach, więc krok po kroku wpadała na katolików. Poprzez spotkania ekumeniczne poznawała coraz więcej katolików, lepiej ich rozumiała, jednocześnie zagłębiając się w filary ich wiary. Po raz pierwszy uczestniczyła w katolickiej Mszy św. na zaproszenie irlandzkiego księdza, co więcej, była to jej pierwsza wizyta nawet w samym kościele katolickim. Książka napisana pięćset lat temu przez św. Teresę z Avili, którą otrzymała od koleżanki - katoliczki, głęboko ją poruszyła. Czytała ją kilka razy i czuła, że katolicy mówią jej językiem, więc z czasem coraz bardziej czuła się w swoim Kościele jak w domu.

 


Barbara stała się fanką literatury katolickiej, którą nazwała żartobliwie „Propagandą Katolicką”. Zadawała sobie wiele pytań, na które odpowiedzi szukała w internecie. Ukryta przed wszystkimi, kłóciła się pod pseudonimem z teologami na protestanckich forach internetowych. Kiedyś została poproszona przez swojego lidera w Filadelfii, by reprezentować ich wspólnotę na katolickiej konferencji charyzmatycznej zielonoświątkowców. Na Mszy św. na zakończenie wydarzenia, nad uwielbieniem ukazywał się jej sam Jezus. Kiedy otworzyła oczy, kapłan stał tuż przed nią, trzymając Sakrament nad jej głową. Było to dla Barbary tak oczyszczające doświadczenie, że poczuła prawdziwe wezwanie do Kościoła katolickiego.

 

W międzyczasie Barbara straciła pierwszego męża, dlatego zdecydowała się na 13-miesięczny urlop naukowy. Pierwszego dnia wolnego zadzwoniła jej matka, informując ją, że zdiagnozowano u niej chłoniaka. Od tego momentu Barbara spędzała z matką jak najwięcej czasu, modliła się za nią i czytała książki katolickie. Pewnego dnia na brzegu jeziora Moses w stanie Waszyngton jej matka zapytała, co czyta. Wtedy Barbara zaczęła opowiadać o swojej niesamowitej historii. „Ale wiesz, że zostałeś ochrzczona jako katoliczka, prawda?” – spytała matka. W tych okolicznościach dowiedziała się, że w wieku 6 miesięcy została ochrzczona w kościele katolickim św. Franciszka Ksawerego.


„Nie miałem pojęcia, że zostałem ochrzczona, ale Bóg nigdy nie zapomniał o przymierzu, które zawarł ze mną. Przez chrzest pozostał ze mną przez całą drogę, chociaż nie znałam nawet jego imienia” – powiedziała Barbara, która następnie zapisała się do kampusu św. Pawła w Minnesocie na 2-letnie seminarium katechetyczno-duszpasterskie, gdzie potwierdziła jej pełną komunię z Kościołem katolickim. Po zakończeniu przygotowań, w 2013 r., w Rzymie, podczas liturgii Wielkiej Soboty papież Franciszek udzielił jej kolejne sakramenty święte.

 

Matka Barbary została uzdrowiona z raka i po długiej przerwie wróciła do Kościoła. Minęło wiele lat w służbie misyjnej, zanim Barbara w końcu odnalazła swoją rolę w Kościele katolickim. Od tego czasu ewangelizuje. Co więcej, jest zdania, że nie tylko z ambony można wygłaszać kazania, ale można to robić w dowolnym miejscu na świecie, ponieważ tam czeka nas mnóstwo obowiązków.

 

Podczas trwającego w Budapeszcie Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego wśród licznych wydarzeń modlitewnych i kulturalnych znalazł się czas na świadectwa o mocy Eucharystii. Jednym z nich podzieliła się Barbara Heil. Adoracja Jezusa w Eucharystii zmieniła moje życie – powiedziała.

 

Za: ekai.pl
      https://www.iec2020.hu/