Cierpienie, trud wychowuje i rozwija duchowo
Cierpienie, trud wychowuje i rozwija duchowo

Człowiek przez cierpienie dojrzewa duchowo. Ono jest wpisane w nasze życie i ono nas uszlachetnia, jeżeli potrafimy je przyjąć. Niektórzy z nas uważają, że współczesne czasy potrzebują ludzi nie silnych duchem, ale wykształconych, bogatych, pięknych, zdrowych, bo tylko to, może dać szczęście. Taka postawa niesie ze sobą brak wytrwałości i tylko doraźne działania oraz nieumiejętność radzenia sobie w sytuacjach trudnych.

 

Za mało


Czas Wielkiego Postu – czas refleksji nad swoim życiem, czas umartwień i przygotowań do największego święta chrześcijańskiego – Zmartwychwstania Pańskiego. W Kościele często słyszymy słowa: „Nawracajcie się…”. Wielu z nas podejmuje w tym okresie postanowienia, ale z ich realizacją bywa różnie, gdyż brak nam wytrwałości. Dlaczego? Myślę, że za mało staramy się o rozwój naszego życia duchowego. Ktoś określił duchowość, jako owoc zdolności człowieka do zrozumienia samego siebie i do odkrycia sensu swego życia. To dzięki dobrze rozumianej duchowości zajmujemy odpowiednią postawę wobec siebie, innych, a także wobec Boga i otaczającej nas rzeczywistości.


Bezkrytyczni dorośli i zagubieni młodzi


Troska o rozwój duchowy powinna nam towarzyszyć przez całe życie. Powinna być również podstawowym zadaniem dla nas, dorosłych w wychowywaniu dzieci i młodzieży. Niestety, bardzo często spychamy to zadanie na margines naszego życia. Niektórzy z nas uważają, że współczesne czasy potrzebują ludzi nie silnych duchem, ale wykształconych, bogatych, pięknych, zdrowych, bo tylko to, może dać szczęście. W takim też przekonaniu wychowujemy również dzieci i młodzież. Uczymy ich biernego przyjmowania rzeczywistości, bezkrytyczności, a nawet bezmyślności. Taka postawa niesie ze sobą brak wytrwałości i tylko doraźne działania oraz nieumiejętność radzenia sobie w sytuacjach trudnych. Młodzi ludzie boją się podejmowania jakichkolwiek decyzji i trwania w postanowieniach. Często chcą rozwoju duchowego, ale gubią się na tej drodze, bowiem brakuje im odpowiednich wzorców. Nasza postawa powinna być przykładem dla dzieci i młodzieży, ale czy jest? Może warto zastanowić się czy jestem świadkiem. Nigdy nie jest za późno, by coś w sobie zmienić. Nie bójmy się tego. Wielki Post to wyjątkowy czas, prowadzący nas do duchowych przemian, do zmartwychwstawania tego, co w nas piękne. Jezus dał nam przykład przyjmując „kielich cierpienia” z ręki Ojca. Pozwólmy Panu Bogu kierować naszym życiem, nawet wtedy, gdy jest to dla nas trudne i bolesne. Człowiek przez cierpienie dojrzewa duchowo. Ono jest wpisane w nasze życie i ono nas uszlachetnia, jeżeli potrafimy je przyjąć. Popatrzmy na ludzi starszych, chorych czy biednych – bardzo często są to ludzie szczęśliwi, potrafią cieszyć się swym życiem, bo są duchowo dojrzali. To duchowe bogactwo nie zostało im dane, ale osiągnęli je dzięki bezinteresownej miłości, odpowiedzialności oraz wierności podejmowanym przez całe życie zobowiązaniom. Czerpmy z ich bogactwa duchowego i stawiajmy za wzór dzieciom i młodzieży. Troska o drugiego człowieka, a zwłaszcza o jego duchowy rozwój jest wyrazem naszej miłości i duchowej dojrzałości.


Praktyczne i dojrzałe życie


Bł. Edmund Bojanowski całe życie troszczył się o rozwój i moc swojego ducha czerpiąc siły z codziennej Eucharystii. Jego życie przepełnione modlitwą promieniowało na innych. Dojrzewał duchowo poprzez bezinteresowne dawanie siebie i przez cierpienie. Ileż to razy pisał o tym w swoim Dzienniku. Bogactwem swojego ducha dzielił się z wszystkimi, którzy się z nim spotykali. Przede wszystkim jednak dbał o wychowanie dziecka w duchu wartości chrześcijańskich. Uważał to za priorytet w wychowaniu. Wiedział, że dobre wychowanie dziecka daje mu podstawy na dalsze życie. Nie chciał, aby dzieci biernie przyjmowały rzeczywistość. Uczył je odpowiedzialności i praktycznie przygotowywał je do życia poprzez pracę, naukę, wzajemną życzliwość, rachunek sumienia, troskę o biednych, podtrzymywanie tradycji. To wszystko rozwijało i wzmacniało ich ducha.
Bł. Jan Paweł II podczas Mszy beatyfikacyjnej powiedział o bł. Edmundzie: „…obdarowany przez Boga licznymi talentami i szczególną głębią życia [duchowego] … z miłości do Boga umiał skutecznie jednoczyć różne środowiska wokół dobra.” Niech więc bł. Edmund będzie i dla nas przykładem człowieka, który pozwala Panu Bogu w każdej sytuacji kierować swoim życiem.

 

Stawiajmy sobie i innym pytania o sens życia, o hierarchię wartości, uczmy się stawania w prawdzie wobec siebie, Boga i drugiego człowieka. Niech Pan Bóg nam błogosławi w duchowym rozwoju podczas przeżywania czasu Wielkiego Postu i niech nas umacnia w podejmowaniu trudu wychowywania.

 

s.M. Weronika Bartkowiak