Bóg nieustannie stawia na mojej drodze ludzi, którzy odchodzą, a może trafniej powiedzieć: przechodzą do innego życia. Mam już wielu przyjaciół po „tej” drugiej stronie.
Szczególnie odkrywam Królestwo Boże spotykając umierającego człowieka. O doświadczeniu tajemnicy, pewnego misterium, mówi mi jego spokojny wyraz twarzy i wpatrzone oczy gdzieś głęboko, daleko przed siebie… Trwając przy osobie „odchodzącej” czytam powoli i spokojnie słowa Ewangelii. Czytam i dzielę się moimi przemyśleniami.
Françoise wie, że umiera. Jej dni, a może godziny, są już policzone. Gdy podchodzę do jej łóżka, aby podać Komunię św., ona trwa w adoracyjnej ciszy i z nadzieją patrzy na Jezusa. Jezus jest dla niej wyjątkową siłą, zwłaszcza teraz kiedy dotknięta chorobą nowotworową, dodatkowo odizolowana cierpi na Covid-19.
Cieszę się że mogę chorym zanosić Jezusa. Dla mnie Królestwo Boże jest już tu i teraz, a potem w całej niezgłębionej radości ze Zmartwychwstałym Zbawicielem!
Pozdrawiam serdecznie z Paryża
Proszę o modlitwę za moich "odchodzących przyjaciół"
s.M. Damiana

Na klęczkach dziękowałem
Bogu za tę niespodziewaną
pociechę i wyraźną, a niczym
przez nas nie zasłużoną łaskę!
