Komu i po co jest potrzebny czas na modlitwę?
Komu i po co jest potrzebny czas na modlitwę?

Czas świątecznej zadumy i refleksji nad tajemnicą Wcielenia Syna Bożego, przeżywanie bliskości Boga w ludzkim ciele, adoracja Bożej Dzieciny to chwile pełne obecności Boga. Człowiek prawdziwie oczekujący przyjścia Bożego Syna nie pozwoli ukraść sobie duchowego doświadczenia przeżywania świąt Bożego Narodzenia.

 

Co pozostanie w nas jak zgasną swiatła na choinkach? 


Trwanie w Bożej obecności i dziękczynieniu za dar miłości Ojca, którą objawił w swoim Synu, rodzi potrzebę budowania więzi z Bogiem na modlitwie. Czy jednak wraz z kończącym się okresem Bożego Narodzenia, kiedy gasną światła choinki, a maleńki Jezus stawia przed nami coraz większe wymagania nie gasimy w sobie ducha modlitwy, dając się porwać obowiązkom codzienności? A przecież tajemnica Bożego Narodzenia – tajemnica miłości Boga do człowieka nie ogranicza się tylko do paru dni w roku, ale w każdej chwili jest wciąż na nowo ofiarowana człowiekowi. Bóg, który stał się człowiekiem z miłości ku nam, oczekuje nas nieustannie. Nasza codzienność powinna być odpowiedzią na oczekiwanie Boga. Pięknym darem, naszej odpowiedzi na miłość Ojca jest właśnie modlitwa.

 

Czy "nieustannie" znaczy "nudnie"? 


Temat modlitwy jest niezwykle szeroki i bogaty, bo dotyka głębi naszego serca i więzi człowieka z Bogiem. Niejednokrotnie rodzi się w nas pytanie kiedy najlepiej się modlić? Pytanie to może odnosić się do wyboru pory dnia, która najbardziej odpowiada naszym indywidualnym predyspozycjom, ale także do ilości czasu przeznaczanego na modlitwę. Człowiekowi wierzącenu modlitwa powinna wyznaczać rytm życia codziennego. Jezus w przypowieści ( Łk 18,1) radykalnie odpowiada na pytanie o czas na modlitwę - mówi uczniom, że zawsze powinni modlić się i nie ustawać. Taka odpowiedź nie tylko może szokować, ale także wydaje się być nierealna. Z pewnością jednak Jezusowi nie chodzi o nieustanne odmawianie modlitw.

 

Droga oderwania się od tego, co pochłania... Po co?

 

Modlitwa to nie tylko określona czynność religijna, wypowiadane słowa, medytacja, adoracja, ale przede wszystkim duchowa łączność z Bogiem, żywa więź stale z Nim utrzymywana. Modlitwa poprzez pracę i wszystkie czynności jest możliwa, ale zależy od stopnia naszego zjednoczenia z Bogiem. To nie Bóg, lecz człowiek potrzebuje oddania Bogu pewnych przestrzeni czasu; potrzebuje oderwania się od pochłaniających go spraw, aby być ze swoim Stwórcą. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że tłumacząc, iż modlę się całym swoim życiem, pracą i wszystkim, co robię, może doprowadzić do oszukiwania samego siebie i do faktycznego zaniku modlitwy. Możemy wtedy łatwo się usprawiedliwiać i jednocześnie rezygnować z tych cennych chwil trwania wyłącznie w obecności Boga, gdy nie wpatruję się intensywnie w poruszające się wskazówki zegara. Zarówno ilość poświęconego na modlitwę czasu jak i ilość wypowiadanych słów nie przesądzają o jej wartości.

 

...by powrócić i trwać w tym, co istotne

 

Jezus, zachęcając do nieustannej modlitwy, piętnował równocześnie tych, którzy długie modlitwy odprawiali dla pozoru (por. Mk 12, 40), aby się ludziom pokazać (por. Mt 6, 5). Nie pochwala także gadatliwości na modlitwie (por. Mt 6, 7). Są takie momenty, że modlitwa nabiera wartości dzięki wysiłkowi pokonywania samego siebie, własnej ociężałości i zniechęcenia. Wierność w regularnym poświęcaniu określonego czasu na modlitwę może porządkować naszą relację z Bogiem i nie dopuszczać do spychania Go na margines życia. Taka determinacja w trosce o czas na modlitwę pomaga przezwyciężać kryzysy, pogłębiać więź z Bogiem i trwać w przeżywaniu tajemnicy Bożego Narodzenia w rytmie codzienności.

 

s.M. Eligia Garbacz