O kobiecie i jej nadziei… – XXIX Niedziela zwykła (Rok C/I)

Pierwsze czytanie: Wj 17, 8-13

Drugie czytanie: 2 Tm 3, 14 – 4,2

Wyobrażę sobie scenę z dzisiejszej Ewangelii. Jezus opowiada uczniom przypowieść o sędzim i wdowie. Zobaczę jak uboga wdowa przedstawia swoją prośbę o pomoc. Zauważę jej determinację i wiarę w to, że będzie wysłuchana. Potrzebuje obrony, bo wie, że sama nie jest w stanie sobie pomóc. Ona przychodziła stale, czyli od bardzo długiego czasu, systematycznie, wytrwale. Nie rezygnowała, mimo że nie była wysłuchiwana. Jej nadzieja nas zachwyca. Jak wiele możemy się od niej uczyć. Pomyślmy o naszej modlitwie prośby. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy jak to uboga wdowa. Potrzebujemy Boga, bo bez Niego nic nie jesteśmy w stanie uczynić. Są jednak takie modlitwy, które wydają się być nie wysłuchane. Czasem możemy odnieść wrażenie, że Bóg milczy i jest nieczuły na nasze problemy, troski i kłopoty. Co wtedy robimy? Jak się zachowujemy? Czy mamy wystarczająco dużo siły i wiary, by wytrwale przychodzić do Boga? On nas słucha, nawet jeżeli nie spełnia naszych próśb tak, jakbyśmy to sobie wyobrażali. W życiu duchowym nie jest ważne to, czy Bóg spełnia nasze prośby – nawet jeżeli są one dobre same w sobie. W życiu duchowym liczy się to, czy stale przychodzę do Jezusa, czy dbam o relację z Nim i czy wierzę, że On się mną interesuje.

    Zobaczę również oczami wiary osobę sędziego. To człowiek, który budził lęk w innych ludziach. Jego niedostępność i surowość mogła być odpychająca. Sam o sobie tak myślał i uważał się za człowieka bardzo groźnego. Trochę może dziwi fakt, że „łamie” się pod wpływem ubogiej wdowy: czyli słabej kobiety, która w tamtych czasach nic nie znaczyła w społeczeństwie. On zmienia się dzięki jej wierze i wytrwałości. Przykład tej relacji pomaga nam odkryć na nowo prawdę, że osobiste świadectwo swego życia może działać cuda.

    s.M. Serafia Szymik

    Przewijanie do góry