Przyszli do świątyni… – XXX Niedziela zwykła (Rok C/I)

Widzimy w świątyni obraz dwóch ludzi przychodzących do niej, aby się modlić. Wydaje się, że obydwaj mają dobrą intencję: chcą spotkać się z Bogiem. Modlitwa ma zawsze prowadzić do ożywienia relacji z Nim.

Przyjrzę się uważnie dzisiejszej scenie z Ewangelii.

Widzimy w niej obraz dwóch ludzi przychodzących do świątyni, aby się modlić. Wydaje się, że obydwaj mają dobrą intencję: chcą spotkać się z Bogiem. Modlitwa ma zawsze prowadzić do ożywienia relacji z Nim. Bez nawiązania szczerego kontaktu z Bogiem nie możemy mówić o modlitwie. Tym co wyróżnia prawdziwą modlitwę serca jest jego gotowość do nawrócenia się. Im większe pragnienie przemiany swego życia, tym głębszy poziom modlitwy. Spróbuję pod tym kątem popatrzeć na modlitwę faryzeusza i celnika: Wydaje się, że modlitwa tego pierwszego nie prowadzi go do przemiany swego życia. Skupiony na sobie, nie widzi nawet potrzeby, aby cokolwiek zmienić. Porównując się z innymi, uważa się za lepszego. Samouwielbienie zamyka oczy jego serca naprawdę o sobie. możemy pokusić się na stwierdzenie, że jest on już za życia umarły. Zatrzymał się na drodze wewnętrznej wędrówki – pewny siebie i swojej doskonałości. Wykonuje pewne dobre czyny, spełnia pewne praktyki religijne, ale one nie zmieniają go wewnętrznie. Zamknął się na obecność Boga w swoim życiu.

Patrząc zaś na celnika widzimy człowieka bardzo pokornego, świadomego swoich słabości i grzechów. Ego serce skierowane jest ku Bogu, bo wie, że tylko On jest źródłem świętości. Jego modlitwa uświadamia mu własną niedoskonałość, ale to nie blokuje w nim wiary i ufności w Boże miłosierdzie. Poczucie własnej grzeszności nie jest przeszkodą do spotkania z Bogiem. Może stać się źródłem pięknej postawy – otwarcia na Boga i przyjaźni z Nim. Oddanie Mu swojej słabości jest dowodem pragnienia doświadczenia bliskości i czułości Boga.

Bogu spodobała się modlitwa celnika. Obdarzył go poczuciem usprawiedliwienia, czyli wewnętrznej wolności. Celnikowi został odjęty ciężar spowodowany winą i grzechem. Bóg nieustannie czeka na człowieka, którego serce spragnione jest Jego miłosierdzia. Zawsze jest gotowy obdarzyć nim tych, którzy Go o to poproszą.

s.M. Serafia Szymik

Przewijanie do góry