Droga Krzyżowa to nie tylko czternaście stacji podczas których pochylamy się nad tajemnicą męki i cierpienia Chrystusa, to nie tylko godzinne nabożeństwo. Droga Krzyżowa to nie tylko… czym więc tak naprawdę jest dla mnie Droga Krzyżowa?
Doświadczenie krzyża nie jest obce żadnemu człowiekowi. Każdy z nas zmaga się w życiu z jakimś ciężarem, ugina pod doświadczeniem krzyża zbyt ciężkiego, by unieść go samemu. Stąd wezwanie Jezusa: „Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje” ( Łk 9,23). Słowa te stają się zaproszeniem do spotkania z samym sobą, z własną samotnością i cierpieniem, ale przede wszystkim z Jezusem, który uczy nas, jak na najtrudniejszych ścieżkach naszego życia pozostać wiernym Bożej miłości… ale potrzeba nam żywego spojrzenia wiary, by Droga Krzyża:
… nie była drogą klęski i cierpienia, ale drogą triumfu i nadziei
… nie była drogą ciemności i niepokoju ale światła i ufności
… nie była drogą prowadzącą ku śmierci, ale do zmartwychwstania
Droga Krzyżowa to nie tylko czternaście stacji podczas których pochylamy się nad tajemnicą męki i cierpienia Chrystusa, to nie tylko godzinne nabożeństwo, które kończy się i można wrócić do swoich spraw, by wciąż na nowo użalać się nad tym, „jak mi ciężko”
i snuć bezowocne refleksje nad tym, że „inni mają lepiej”. Droga Krzyżowa to nie tylko… czym więc tak naprawdę jest dla mnie Droga Krzyżowa?
Przychodzimy do Jezusa, chociaż Go nie widać.
Jest wciąż z nami, bardziej obecny, bo oczami nie ogarnięty.
Jezu oskarżony
z twarzą na ziemi
z bezradną nawet Matką
z obcym Cyrenejczykiem
z obmytą w bólu na dwie minuty twarzą
pod krzyżem na drodze
nauczający do końca
wdeptany w ziemię
obdarty z szat
z oczami co przebaczają
odchodzący i obecny
przychodzimy do Ciebie,
ale nie chcemy przychodzić
tylko czternaście razy – tak pisał ks. Jan Twardowski.
I nie chciejmy przechodzić tylko czternaście razy - bo Droga Krzyżowa…
jest Drogą Miłości, która wszystko przetrzyma.
s.M. Eligia Garbacz