Błogosławiona tygodnia - 22.01. - Laura Vicuña
Błogosławiona tygodnia - 22.01. - Laura Vicuña

Gdybym spotkała się dziś bł. Laurą i mogłabym z nią porozmawiać to być może tak wyglądałaby ta rozmowa:

 

 

 

Laura:- Jestem Laura Vicunia, urodziłam się w Chile końcem 5 kwietnia 1891r. Miałam młodszą siostrę. Niestety mój tatuś szybko umarł, zostałyśmy z mamą same.  Wtedy przeprowadziłyśmy się do Argentyny, żyło się nam bardzo biednie, mamusia nie miała pracy… i …
rep.: - Co się stało?
Laura: ( ze smutkiem)
- Mama związała się z pewnym mężczyzną… Nazywał się Manuel Mora Zamieszkaliśmy razem z nim mimo, że mama nie ślubowała mu w kościele tak jak kiedyś tatusiowi. Ten pan  nie był dobry ani dla mamy, ani dla nas.
rep.: - I co było dalej?
Laura- Gdy miałam lat 9, a moja siostra Amanda lat 6 mamusia zapisała nas do szkoły, którą prowadziły siostry salezjanki.
rep.: - Jak wam było w tej szkole?
Laura:- Zawsze i wszędzie była z nami siostra Rosa. Towarzyszyła nam uczennicom w szkole, na boisku, w jadalni, w kaplicy, w sypialni, na przechadzce. Bawiła się z nami, uczyła nas modlić się. Po południu zawsze była praca i modlitwa". s. Rosa była zawsze radosna, pogodna. Tą radością i pogodą ducha promieniowała na otoczenie.
rep.: - Co wspominasz najchętniej z tych szkolnych czasów?
Laura: - Najpiękniejsze moje wspomnienia to kiedy miałam 10 lat, w drugim roku szkoły, przystąpiłam do Pierwszej Spowiedzi i Komunii św. Na uroczystości moja mama była obecna, ale niestety nie przystąpiła do sakramentów. Siostra Rosa zapytała mnie potem, czy w tym pięknym dniu pamiętałam o matce. Odpowiedziałam, że  nie zapomniałam o nikim. Prosiłam bardzo mocno za moją mamę.
rep.: - Co jeszcze miło wspominasz?
Laura: - W 1902 r.8 grudnia, w święto Niepokalanej, zostałam przyjęta do grona "Córek Maryi". Dzień, w którym dostałam niebieską wstążkę i medalik  Maryi, był dla mnie jednym z najszczęśliwszych w życiu". W przyszłości chciałam zostać siostrą salezjanką.
rep.: - Czy wyjeżdżałyście na wakacje?
Laura:- Tak. Ale to smutne wspomnienia…         
Dz.: - Dlaczego?


W niedługim czasie Laura dojrzewa ponad swój wiek. Jej siostrzyczka Amanda wspomina, że umartwiała się, zachęcała ją do modlitwy w intencji matki. Także ks. Crestanello stwierdził, że sytuacja matki zatruwała jej życie. "Cierpiała w tajemnicy swego serca". Pewnego dnia jednak podjęła śmiałą decyzję: ofiaruje za matkę swoje życie. "Przyjmie dobrowolnie śmierć za zbawienie matki". Poprosiła o zgodę spowiednika. Ten długo się wahał.


I znów l kwietnia zaczął się nowy rok szkolny... Wszystko zdało się przebiegać normalnym trybem. Ale zimą na południu Andów zrywają się straszliwe wichury. Rzeki występują z brzegów. Woda zalała także miejscowość gdzie była  szkoła sióstr. Zalane zostało wszystko – szkoła, boisko, sypialnie dziewczynek. Siostry i uczennice ogarnia panika. Wszędzie lodowate zimno i woda. Po jakimś czasie wszystko wraca powoli do normy. Laura jednak od tej nocy nie może przyjść do siebie, wstrząsa nią nieustanny kaszel. Z każdym dniem traci siły. Jej piękna buzia staje się przerażająco blada.


We wrześniu w czasie  odwiedzin jej matka postanawia zabrać Laurę do domu. Niestety na folwarku nie ma lekarza, nie ma nikogo, kto mógłby leczyć Laurę. W styczniu 1904 r.zdrowie Laury pogarsza się jeszcze bardziej. Gorączka nie opuszcza jej dzień i noc. W połowie miesiąca przyjeżdża  Manuel Mora. Chce  spędzić noc tutaj, w domu. Laura na znak protestu ostatkiem sił podnosi się z łóżka i wychodzi z domu udając się w kierunku szkoły. Manuel dopędza ją, rzuca na ziemię i zaczyna bić aż do krwi. Byłby ją zabił, w szale wściekłości, gdyby nie interweniowała sąsiadka, która wyskoczyła z domu, słysząc krzyk Laury.


Przez kilka dni Laura walczy ze śmiercią. 22 stycznia po południu przyniesiono jej po raz ostatni komunię świętą. Wtedy zdradza matce swój sekret: "Od dawna ofiarowałam moje życie za ciebie... Przyrzekasz mi?". Zdumiona matka patrzy szeroko otwartymi oczyma na córkę, wreszcie ściska jej ręce i szepcze przez łzy: "Przysięgam ci, córeczko!". Laura zmarła o godzinie 18.00 tego samego dnia - 22 stycznia 1904 r.Następnego dnia jej matka spowiada się u ks. Genini i przy trumnie córki przystępuje do Komunii św.

 

Dlaczego Laurze tak zależało na czystości serca mamy?

Kochała Jezusa i bardzo pragnęła, aby On zamieszkał w sercu jej mamy. A ponadto kochała Maryję  Niepokalaną, Maryję, która nigdy nie obraziła Boga żadnym grzechem. Nosiła jej medalik. Czystością swego serca chciała okazać miłość do Boga i Niepokalanej.

 

s.M. Elżbieta Bujok