Otwórzmy karty Biblii, wejdźmy w ciszę, aby Pan mógł rzucać w glebę serca ziarna Słowa. Niech ono porządkuje naszą codzienność. Tak dzieje się gdy przebywamy w obecności Pana, w świetle Jego Słowa, gdy przenika nas Jego obecność. Realnie wtedy doświadczamy skutków spędzonego z Nim czasu, oddanych Mu chwil.
Życie z przepełnionym kalendarzem - to nie przeszkoda dla Boga
Nasze życie… często „poszarpane” obowiązkami, troskami, zabieganiem nad którym trudno zapanować. Nasze życie… płynące według szczelnie wypełnionego kalendarza, pełne zajęć wyznaczających nam rytm dnia. Żyjemy tak, jakby ślepy los układał kolejne godziny, jakby Boga nie było z nami. Mijamy się z Nim, jedynie się o Niego ocieramy, chociaż On żyje w samym centrum naszej codzienności. Jakże często z chaosu tej codzienności wydobywa się krzyk serca o „coś”, co będzie scalało naszą codzienności, tęsknota za „czymś”, co pomoże nam odnaleźć głęboką więź z Tym, który nadaje sens naszym dniom.
Okazuje się, że owo „Coś” codziennie jest na naszym stole, jest w zasięgu naszej ręki, u drzwi serca. Gdy nie potrafimy złapać duchowego oddechu Bóg daje nam siebie w swoim Słowie, aby pragnienie więzi nadało rytm naszej codzienności. Kładzie swoje Słowo na stole naszej codzienności i chce nim karmić nasze głodne serca.
Nie otarcie się, ale dotknięcie i wejście
Słowo jest źródłem życia nawet gdy milczy, gdy jest niezrozumiałe. Bóg zaprasza nas do rozpoznawania dotyku Słowa w konkretnych sytuacjach życia. Ono bowiem nigdy nie jest daleko od naszych codziennych spraw. Bóg bowiem nie ociera się tylko o to co święte, ale wchodzi w sam środek historii życia. Przyjmując Słowo do swojego życia trzeba nam umiłować prawdę, że Ono zawsze przerasta, że jest tajemnicą. Słowo staje się jak lustro, w którym możemy zobaczyć swoją twarz, drogi, którymi chce nas prowadzić Bóg.
Bóg mówi do nas codziennie, każdego dnia pragnie dotykać nas swoim Słowem, Słowem pełnym mocy, łaski, światła. On nigdy nie spóźnia się ze swoim Słowem. Ono bowiem jest słowem na tu i teraz, na obecną chwilę życia. Nasza codzienności jest świątynią, w której proklamowane jest Słowo, w której Bóg kieruje do nas Słowo na „tę konkretną chwilę”.
Uwaga! Najbardziej nasłonecznione miejsce na ziemi - zatrzymaj się!
Pozwólmy więc pochwycić się Słowu, otwórzmy karty Biblii, wejdźmy w ciszę, aby Pan mógł rzucać w glebę serca ziarna Słowa. Niech ono porządkuje naszą codzienność, nasze skołatane serce, niech stanie się światłem, które pomoże odnaleźć więź z Bogiem, niech będzie mocą, która nie pozwoli nam zwątpić w prawdę, że Bóg mówi do nas każdego dnia.
Codzienny dotyk Słowa sprawia, że dzieje się z nami jak z pewnym mężczyzną, który „wychodzi ze swojego domu i siada w nasłonecznionym miejscu. Mężczyzna siedział w słońcu i nic nie robił, ale jego skóra zaczęła zmieniać kolor. Ludzie, którzy go potem widzieli, wiedzieli ze siedział długo na słońcu – świadczyła o tym jego ogorzała skóra. On sam także zdawał sobie sprawę z zaszłej w jego wyglądzie zmiany, odczuwał bowiem działanie słońca – czuł ciepło i światło”. („Cuda się zdarzają” Briege McKenna). Tak dzieje się gdy przebywamy w obecności Pana, w świetle Jego Słowa, gdy przenika nas Jego obecność. Realnie wtedy doświadczamy skutków spędzonego z Nim czasu, oddanych Mu chwil.
Słowo kryje w sobie moc życia, wyprowadza nas z chaosu, czyni pięknymi, pozwala iść śladami samego Jezusa…
„Dam ci życie – odpowiedział Bóg –
i wszystkie chwile Mojego życia:
dam ci Moje dzieciństwo,
moją młodość, a także Moją śmierć,
zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie.
Ześlę Swojego Ducha, by dać ci prawdziwe życie.
Moja śmierć zniweczy twoją śmierć,
moje Wniebowstąpienie przygotuje
twoje wniebowstąpienie,
a Duch Święty umocni cię.
Wtedy ujrzysz drogę, którą powinieneś pójść
i poznasz kierunek.
Ja nigdy nie oddaliłem się od ścieżek czystości,
posłuszeństwa, pokory, cierpliwości i miłosierdzia.
Ty możesz pójść moimi śladami”.
Św. Bernard z Clairvaux
s.M. Edyta Kapij