Gdy dobiega końca kolejny rok życia...
Gdy dobiega końca kolejny rok życia...

 

 

 

 

Spoglądam w lustro… zmęczenie daje o sobie znać, kilka nowych zmarszczek pojawiło się na twarzy, wciąż jeszcze tyle spraw do ogarnięcia, pośpiech wkrada się w moją codzienność niepostrzeżenie i cicho - na co sama mu pozwalam. Wciąż w biegu, jakbym brała udział w maratonie… W pamięci obrazy spraw zaległych, które miały być załatwione „na wczoraj” pomiędzy którymi przesuwają się niczym kadr filmowy plany na przyszłość… moje plany.

 

 

Spoglądam w lustro… uderza świadomość kończącego się roku. Znowu mija kolejny rok mego życia! Każdy dzień coś we mnie zmieniał, dodawał sił, budził nadzieję na lepsze jutro ale też pozostawiał niespełnienie. Każdego dnia coś za sobą zostawiłam – czy coś osiągnęłam? Uświadamiam sobie, że naprawdę nie potrzebuję tego pytania. Bo moje osiągnięcia, ambitne plany, tytuły są niczym w porównaniu z tym, czy jestem DLA innych, jaka jestem dla drugiego człowieka. Nie potrzebuję pytania o osiągnięcia w minionym roku, potrzebuję pytania o MIŁOŚĆ… potrzebuję odpowiedzi na pytanie o najważniejszą MIŁOŚĆ mego życia i tak naprawdę jedyną.

 

BÓG JEST MIŁOŚCIĄ zatroskaną o każdą sekundę mego życia, o moją wiarę, o moje szczęście. On który dał obietnicę, że stale będzie przy mnie. Bóg, który w trosce o mnie, o moje zbawienie dał mi kolejny rok życia, przyjmuje moją słabość, prostuje ścieżki, daje pewność, że idąc z Nim zawsze będę na dobrej drodze: „Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali” (2 Kor 12, 9).

 

Spoglądam w lustro z pewnością, że „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4,13), bo obietnice Boga są stałe. Widzę siebie starszą o kolejny rok, zmęczoną wieloma sprawami czasem trudnościami, ale szczęśliwą, że potrafię cieszyć się z małych rzeczy, że mam wokół siebie ludzi z dobrym słowem, z serdecznym uśmiechem, z dłonią wyciągniętą do pomocy – ludzi Boga, na których zawsze mogę liczyć.

 

I wiem jeszcze, że niepostrzeżenie dla bliskich i dla tych, którzy mnie znają, stanę się tylko wspomnieniem. Oby wartym pamięci, że Bóg zawsze był na pierwszym miejscu wszystkiego, co nazywam moją codziennością. 

 

 

Nie za to, jak bardzo jesteś inteligentny czy twórczy,

ludzie będą Cię szczególnie pielęgnowali w swej pamięci.

W pamięci spotkanych osób,

POZOSTANIESZ Z KAŻDYM GESTEM I SŁOWEM MIŁOŚCI!

 

s.M. Eligia Garbacz