Maryja ‒ Matką wszystkich narodów
Maryja ‒ Matką wszystkich narodów

 

 

Wyznając wiarę mówimy: „Wierzę w jeden święty, powszechny i apostolski Kościół”. Może już kiedyś zastanawialiśmy się nad tym, co to w ogóle znaczy, w co my tak naprawdę wierzymy. Zatrzymajmy się na moment nad określeniem „powszechny”.

 

W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy, że „Kościół jest powszechny, ponieważ został posłany przez Chrystusa do całego rodzaju ludzkiego” (KKK 831). A to oznacza, że Maryja – Matka Kościoła – jest Matką wszystkich ludzi, żyjących na wszystkich kontynentach.

 

Na wszystkich kontynentach

 

Powszechność Kościoła oznacza powszechność Jej macierzyńskiej opieki i wstawiennictwa. Przyzwyczajeni jesteśmy do kultu Maryjnego w naszej ojczyźnie, mieście czy parafii. Trzeba nam jednak sobie jasno uświadomić, że ludzie na wszystkich kontynentach oddają cześć tej samej Maryi, Matce Jezusa Chrystusa. Jej kult i cześć szerzona jest na całej ziemi a Ona wstawia się za wszystkimi swoimi dziećmi. Zanim Jezus narodził się na ziemi, sama Maryja w swym pięknym hymnie Magnificat wyznała: „Błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia” (Łk 1, 48). Czy już wtedy mogła wiedzieć o Kościele, który ma się rozprzestrzenić na cały świat? Pewnie nie, ale napełniona Duchem Świętym wypowiada proroctwo, które wypełnia się na naszych oczach. Wszystkie pokolenia, wszystkie krańce świata oddają cześć Tej, która jest naszą Matką. Papież Benedykt XVI 8 grudnia 2005 r.powiedział, że „…Maryja jest tak mocno związana z wielkim misterium Kościoła, że Ona i Kościół są nierozłączni, tak jak nierozłączni są Ona i Chrystus”.

 

Ewangelia dla Wszystkich

 

Chrystus chciał, aby Jego Ewangelia dotarła do wszystkich ludzi wszystkich czasów. I wraz z rozprzestrzenianiem się Dobrej Nowiny rozszerzał się także kult Matki Bożej. Skoro Maryja jest Matką nas wszystkich, to my wzajemnie dla siebie jesteśmy braćmi i siostrami. I nie może to pozostać tylko powtarzanym sloganem, ale trzeba nam się tym naprawdę przejąć. Chodzi bowiem o to, abyśmy potrafili działać wspólnie dla większego dobra, dla dobra Kościoła, dla większej chwały Bożej i na pożytek ludzi. Tylko wspólne działanie przynosi owoce i jest świadectwem dla innych. Kiedy czytamy Dzieje Apostolskie z łatwością zauważamy, że pierwotny Kościół działał w ogromnej jedności – „wszystko mieli wspólne” (por. Dz. 4,32). A Pan Jezus mówił, że ludzie poznają nas – chrześcijan po wzajemnej miłości (por. J 13,35). Tak ważna jest więc solidarność i współdziałanie. Często jest tak, że tworzymy wspólnotę chrześcijan, katolików podczas Liturgii i na tym się to kończy. Jednak trzeba nam coraz bardziej uświadamiać sobie konieczność wspólnego działania, spotykania się, rozmów, by nasz los, los Kościoła nie był nam obojętny. Tego uczy nas Maryja, która zawsze była otwarta na każdego człowieka a dziś czczona jest na całym świecie w tak wielu różnych wizerunkach i tytułach. I jak każda matka, cieszy się, gdy Jej dzieci żyją w zgodzie, gdy się spotykają i robią coś wspólnie. Wydaje się, że jesteśmy narodem, który w sposób wyjątkowy lubi pielgrzymowanie – także do sanktuariów maryjnych. A to pokazuje, że jest w nas potrzeba wspólnoty, potrzeba bycia razem, potrzeba zmierzania do jednego celu. I tak naprawdę możemy duchem pielgrzyma żyć każdego dnia, bo przecież wciąż jesteśmy pielgrzymami na drodze do nieba a wokół nas jest tak wielu ludzi zmierzających w tym samym kierunku. Prowadzi nas bowiem jeden i ten sam Duch Święty. w Eucharystii przyjmujemy Ciało Jezusa Chrystusa i moment ten nazywamy Komunią Świętą.

 

Komunia to jedność

 

Wszyscy wsłuchujemy się ten sam głos Boga, kiedy czytamy Pismo Święte. Tak wiele nas łączy i niech będzie to widoczne także w naszej codzienności. Wspólnie zadbajmy o nasz Dom, którym jest Kościół. Pamiętajmy, że Maryja jest jego Matką, idzie z nami i wskazuje drogę. Możemy mieszkać w różnych częściach świata, ale tworzymy jedną rodzinę dzieci Bożych. Otwierajmy szeroko nasze oczy i serca, by dostrzegać tych, którzy żyją blisko nas; ale także, by interesować się tymi, którzy żyją gdzieś daleko i potrzebują choćby naszej modlitwy.

 

s.M. Damiana Szmidt