Cierpimy, gdy ktoś znieważa dobre imię naszej rodziny. Stajemy w obronie, gotowi, by bronić honoru i czci własnego gniazda. A czy cierpimy gdy ktoś obraża Kościół? Chyba raczej rzadko. A może po prostu nie do końca rozumiemy czym jest Kościół?
We wspólnocie jest siła
Kościół to wspólnota zwołana i zgromadzona przez Chrystusa. Gromadzi się w określonym miejscu, które zwykliśmy nazywać „kościołem”, tzn. budynkiem, którego wystrój skłania, by otwierać serce na Boga i w którym mieszka Bóg w Najświętszym Sakramencie. Ale przecież przez pierwsze wieki chrześcijaństwa nie było specjalnym miejsc, „kościołów” gdzie ochrzczeni mogli gromadzić na Eucharystii. Czy wtedy nie było Kościoła? Warto zmieniać swoje wąskie i schematyczne podejście do kościoła rozumianego jedynie jako budynek, gdzie gromadzimy się od czasu do czasu, by spotykać się na modlitwie. Jeżeli kościół to budynek, to my jesteśmy tymi cegiełkami i tworzymy nie mury, lecz wspólnotę.
Obecni czy anonimowi ubijacze interesu z Bogiem
To Duch Święty czyni z nas wspólnotę. Z ludzi obcych sobie, bez więzów krwi, pochodzenia i wspólnych doświadczeń. On łączy nas głębiej niż krew, wspólne miejsce zamieszkania i jedne drzewo genealogiczne. Bez łaski Bożej obcy wobec siebie nigdy nie budowalibyśmy wspólnoty. Łączą nas nie wspólne interesy, nie sympatie. Łączy nas wiara, która działa przez miłość. A ta Miłość jest Osobą, Boga Ojca, Boga Syna i Boga Ducha. Zatem Kościół jako ciało Chrystusa, w którym jesteśmy członkami jednoczy nas, by poprzez liturgię, celebrowanie sakramentów, modlitwę i służbę wzajemną budować siebie wzajemnie. Uczmy się mówić, myśleć i czuć: mój Kościół, moja wspólnota, moja rodzina. Należenie do wspólnoty nagłada na nas przywilej uczestnictwa wszystkich w dobrach każdego z jej członków ale także nagłada obowiązek współodpowiedzialności jedni za drugich. Dzielenie wspólnie radości i trosk. Ale od czego zacząć budowanie w sobie świadomości, że jesteśmy wspólnotą, a więc nawet więcej niż rodziną. Można po prostu zacząć od uśmiechu, gdy wchodzisz do ławki w na Niedzielną, a może codzienną Msze św. Od budowania wokół siebie atmosfery życzliwości. Zbyt dużo w naszych Kościołach anonimowości. Co najwyżej znamy się tylko z widzenia. A tylu spośród nas cierpi na samotność i doświadcza poczucia, że nie jest zbyt ważny i cenny. Wspólnotę tworzy się poprzez obecność. I ponadto odpowiedzialność wzywa nas także, by dbać o potrzeby Kościoła. Kościół to nasz dom, a nie miejsce ubijania interesów z Panem Bogiem.
Przestrzeń komunii z Bogiem i wspólnoty z ludźmi
Jak przeżywał doświadczenie wspólnoty Kościoła bł. Edmund Bojanowski? Kościół rozumiał najpierw także jako materialne miejsce, gdzie spędzał czas na modlitwie, na „przepędzaniu” czasu z Bogiem. Bez wątpienia była to Bazylika Świętogórska w Gostyniu, o której wyznał, że trudno by mu było „wyżyć na tym świecie”. A oto fragment z Dziennika: (11.06.1854) Wstałem o 7mej, gdy właśnie przechodziła ze śpiewem kompania z Podrzecza do Strzelcza. Poszedłszy do kościoła, zastałem na koniec prymarii o ½ 9tej. Byłem na kazaniu ks. Szułcz[yńskiego] i na jego Mszy godzinkowej, przy której przystąpiłem do Komunii św. i razem z nim kawę wypiłem. Wtedy też około 10tej przyszła kompania parafii strzeleckiej, którą przyjmował także ks. Szułczyński. Następnie miał wotywę graną ks. Kriger i zaraz potem wyszła Msza Wielka. Przy dzisiejszej uroczystości Trójcy Św. nabożeństwo z wystawieniem i odsłonieniem ołtarza. Procesja. Msza bez asysty. Kazanie na Wielkiej Mszy miał ks. Hübner. Skończyło się nabożeństwo o ½ 3ciej.
Bojanowski miał swoje szczególne miejsca, gdzie ładował duchowe akumulatory. Ale kościół to także była dla niego wspólnota ludzi współpracujących ze sobą dla większego dobra, dla chwały Bożej. Wspólnota kapłanów, z którymi współpracował, sióstr służebniczek, dla których stworzył Regułę życia oraz nieprzeliczona grupa świeckich, którzy dzielili z nim pasje służby na rzecz potrzebujących. Kościół, jako żywa więź między ludźmi obdarzonymi, za swoim Błogosławionym Patronem charyzmatem serdecznie dobrego serca i prostoty życia.
Modlitwa za Kościół
Panie, miłuję piękno Twojego Kościoła, wspaniałość Jego świętych, śmiałość założycieli zakonów i ruchów religijnych, zapał nawróconych, gorliwość duchowieństwa, samozaparcie się bojowników, porywającą żarliwość misjonarzy. Panie, należymy do Twojego Kościoła. Oczyść nas z grzechów naszych, ażeby bardziej czystym był Kościół. Pomnóż w nas miłosierdzie, ażeby Kościół lepiej świadczył o Twojej miłości. Pomnóż naszą gorliwość dla Ewangelii, ażeby Kościół dzięki temu jeszcze więcej jaśniał. Wcielaj nas jak najmocniej do Twego Kościoła. Wtapiaj nas jak najmocniej w Twój Kościół, ażebyśmy dźwigając ciężary za innych, dokonali tego, czego nam brak z cierpienia – aby spełniło się posłannictwo. Amen.
s.M. Dąbrówka Augustyn