Przyjąć Jezusa za Króla i Pana
Przyjąć Jezusa za Króla i Pana

„Kto ustami swymi wyzna, że Jezus jest Panem i w sercu swym uwierzy, że Bóg wskrzesił Go z martwych osiągnie zbawienie” (por. Rz 10,9).  Dlatego trzeba nam prosić Ducha Świętego, by napełnił nas swoją mocą, byśmy potrafili przyjąć i wyznać Jezusa jako Pana i Króla naszego.Takie przymierze może stać się doświadczeniem mocy i łaski, by czynić miłosierdzie, by żyć zgodnie w wolą Ojca.

 


Zawierzyć Królowi to życie, nie jednorazowy akt


W Piśmie Świętym czytamy, że „kto ustami swymi wyzna, że Jezus jest Panem i w sercu swym uwierzy, że Bóg wskrzesił Go z martwych osiągnie zbawienie” (por. Rz 10,9). W innym miejscu św. Paweł pisze, że „nikt bez pomocy Ducha nie może wyznać, że Panem jest Jezus” (por. 1 Kor 12,3). Dlatego trzeba nam prosić Ducha Świętego, by napełnił nas swoją mocą, swoim światłem, swoimi darami, byśmy potrafili przyjąć i wyznać Jezusa jako Pana i Króla naszego. Jeżeli każdy z nas osobiście przyjmie królowanie i panowanie Jezusa i swoje życie podporządkuje temu wydarzeniu, wówczas Jezus zacznie królować w naszych rodzinach, w naszym społeczeństwie, w naszym narodzie. Przyjęcie Jezusa za Pana i Króla nie może być jednak aktem jednorazowym. To wydarzenie musi mieć realny wpływ na nasze życie. Musi nas przemieniać. Odmawiając ten akt trzeba nam otworzyć serce na przemianę, na nowość życia. Coś musi się zmienić. W chwili, gdy Jezus zasiądzie na tronie naszych serc, to serce musi być inne, musi być bardziej wrażliwe, dobre, miłosierne. Musi stawać się coraz bardziej podobne do Serca Jezusowego. Stanie się tak, gdy z wiarą i oddaniem a zarazem z wielką ufnością przyjmiemy Jezusa jak naszego Pana i Króla.



Jaki jest nasz Król?


Jezus jest Królem. Sam powiedział tak o sobie na dziedzińcu Piłata. Nikt z nas nie musi Mu tej godności nadawać. Nie wolno nam jednak zapominać, że jest On Królem wyjątkowym, innym niż królowie ziemscy. Dlatego wybranie jezusa za Kóla naszych serc nie jest żadnym zabiegiem politycznym, ale tylko i wyłącznie doświadczeniem duchowym. Obierając Jezusa za Króla i Pana swojego życia, pamiętajmy, że to krzyż jest Jego tronem a ciernie Jego koroną. Pamiętajmy jak wyglądała droga naszego Króla i miejmy świadomość, że nasza będzie podobna. Jezus powiedział, że jeżeli ktoś chce Go naśladować musi wziąć na siebie swój krzyż i iść za Nim (por. Mt 16,24). Nie ma innej drogi. Taki jest nasz Król. On przyszedł nie po to, by Mu służono, ale by służyć innym (por. Mt 20, 28). Dlatego trzeba nam z całą świadomością odmówić Jubileuszowy Akt i zgodzić się na taką drogę, jaką zechce poprowadzić nas nasz Pan.


Czas się obudzić!


Być może już nie raz ogłaszaliśmy Jezusa naszym Królem i Panem, ale ta prawda został uśpiona w nas. Dlatego teraz jest czas na przebudzenie, na odnowienie i umocnienie naszej wiary, naszej więzi z Jezusem. Nie prześpijmy tego momentu. W naszym narodzie tak wielu jest jeszcze ochrzczonych a odnosi się wrażenie, że Jezus został zdetronizowany, że On już nie jest najważniejszy w życiu wielu z nas. Kiedy Jezus nie jest na pierwszym miejscu, wówczas zaczyna dziać się źle w życiu człowieka, rodziny, wspólnoty, w społeczeństwie i narodzie. Warto więc zastanowić się jakie miejsce zajmuje Jezus w moim życiu, czy On w ogóle jest jeszcze w nim obecny. Wymaga to stanięcia w głębokiej prawdzie, bo my tak łatwo się usprawiedliwiamy, zagłuszamy nasze sumienia, by poczuć się lepiej. I udajemy, że wszystko jest w porządku, że jakoś się układa, że zawsze może być gorzej. A nasza wiara słabnie. Być może jeszcze wierzymy, że Bóg jest, ale nie ma On już realnego wpływu na nasze życie, nie potrzebujemy Go, gdyż świetnie radzimy sobie sami. Gdzie podziały się nasze zobowiązania chrzcielne, które tyle już razy odnawialiśmy przy różnych uroczystościach? Czy żyjemy wiarą, którą wyznajemy podczas każdej niedzielnej Eucharystii? Warto zadać sobie te pytania i odnowić swoje przymierze z Panem. Niech to doświadczenie oddania się Królowi Wszechwiata przemienia nasze życie. Niech Jezus coraz bardziej staje się Panem i Królem w naszej codzienności. A stanie się tak, gdy otworzymy Mu na oścież drzwi naszych serc, naszych domów, zakładów pracy. Nie lękajmy się tego uczynić. Z pełną świadomością, wiarą i zaufaniem na nowo zaprośmy Jezusa do naszego życia i poddajmy się Jego panowaniu.

 


s.M. Damiana Szmidt