Realizował miłosierdzie w praktyce
Realizował miłosierdzie w praktyce

Wypełniany testament

 

W tym roku mija 150 lat od śmierci bł. Edmunda Bojanowskiego, człowieka przez kilka lat związanego z Wrocławiem. Jego duchową spuściznę realizują w stolicy Dolnego Śląska siostry ze Zgromadzenia Służebniczek NMP Niepokalanie Poczętej oraz świeccy tworzący wspólnotę przy domach zakonnych Wrocławia.

 

 

Postać bł. Edmunda jest fascynująca. Nawet dziś może budzić zdumienie to, że młody, świecki mężczyzna założył żeńskie zgromadzenie zakonne. To tylko jeden z wielu niezwykłych faktów z jego życia. Nie jest jednak przesadą stwierdzenie, że człowiek świecki, który urodził się w 1814 r.swoim zaangażowaniem wyprzedził o ponad wiek Sobór Watykański II.

 

Zarażał wrażliwością


Bł. Edmund pochodził z rodziny bardzo zaangażowanej patriotycznie. Jego ojciec za udział w Powstaniu Listopadowym został odznaczony krzyżem wojskowym. Edmund też chciał stanąć do walki, ale jego bliscy przekonali go, żeby ze względu na swe słabe zdrowie nie angażował się. Z czasem jednak dojrzewał do tego, że walka zbrojna nie jest jedyną formą walki o odrodzenie Polski, a na pewno warto skupić się na pracy organicznej.


Wrocławski etap życia błogosławionego, to lata 1832-1836. W tym czasie rozpoczął studia filozoficzne na Uniwersytecie Wrocławskim. Tutaj pogłębiał i rozwijał swoje literackie i historyczne pasje, zawiązywał przyjaźnie i przeżywał dramat śmierci obojga Rodziców. Gdy wyjechał na dalsze studia do Berlina wydawało się, że kariera znanego literaty i tłumacza stoi przed nim otworem. Jednak po krótkim czasie zdiagnozowano u niego śmiertelną chorobę. Zmuszony do przerwania nauki i powrotu do rodzinnej Wielkopolski, stał się Apostołem wiejskiego ludu. Podejmował różne dzieła związane z edukacją okolicznej ludności, ale jego priorytetem stał się człowiek potrzebujący. W 1844 r.otwarto w Poznaniu pierwszą "ochronę” dla dzieci według autorskiego programu E. Bojanowskiego. Jednak życiowym powołaniem okazało się stworzenie ochronek wiejskich, które stawały się miejscem wychowania, ochrony, chrześcijańskiej formacji i promocji prostego wiejskiego ludu. Prowadzeniem powstających ochronek miało zająć się „bractwo ochroniarek” – złożone z dobrowolnie zgłaszających się dziewcząt. Początkowo pełniły one opiekę nad dziećmi oraz wśród chorych bez zobowiązań religijnych. Według zamysłu Bojanowskiego, dziewczyny pracowały również w polu u właścicieli wsi, co dawało im pewne utrzymanie, a jednocześnie powodowało pozytywne ich oddziaływanie moralne na innych pracujących. Jednak misja wychowania i troski o godność i zbawienie dzieci oraz ubogiego ludu wymagało bezinteresownego oddania.

 

Ochronek i ochroniarek było coraz więcej, a Edmund jako opiekun, nauczyciel, kierownik duchowy dziewcząt, zaczął się zastanawiać nad formalnym kształtem tego nowatorskiego pomysłu. Uznał, że „najpewniejsza jest droga tradycji kościelnej”. Taki był początek Zgromadzenia Służebniczek NMP NP, którego powstanie datuje się na 3 maja 1850 roku, kiedy to w Podrzeczu została otwarta pierwsza wiejska ochronka.

 

Działanie z Duchem


Siostry służebniczki kontynuują dzieło swojego Założyciela już ponad 170 lat. Przyznają, że przez ten czas zmieniały się ich stroje, ale nie zmieniło się to, co wewnętrzne, istotne – charyzmat.

 

Na terenie archidiecezji wrocławskiej zgromadzenie ma trzy placówki, wszystkie we Wrocławiu. Przy dwóch z nich – na Sępolnie (przy parafii pw. Świętej Rodziny) i na Muchoborze Wielkim (przy parafii pw. św. Michała Archanioła) prowadzone są ochronki – czyli, mówiąc językiem współczesnym: przedszkola. – Poza tym pracujemy w szkołach, parafiach, domach opieki; podejmujemy też inne posługi związane z naszym charyzmatem. Ożywione duchem wiary, pragniemy być żywym znakiem ewangelicznej miłości. Gdy umierał E. Bojanowski, zostawił nam testament, zalecając w nim życie w prostocie i wzajemnej miłości. A na koniec dodał: „A reszty Duch Święty nauczy was”. To wezwanie, byśmy były otwarte na Jego natchnienia – dodaje s.M. Anita.

 


Siostry zwracają uwagę, że przy ich Zgromadzeniu działa też Stowarzyszenie „Rodzina bł. Edmunda Bojanowskiego”. – To miejsce dla osób świeckich, które z nami współpracują. W tej grupie jest formacja duchowa w oparciu o Ewangelię, z której wynika konkretne działanie. Staramy się myśl bł. Edmunda przełożyć na współczesność oraz żyć, służąc – wyjaśnia s.M. Laureta. Podkreśla przy tym, że osoby zainteresowane mogą przyjść na spotkanie, przyjrzeć się i rozeznać, czy ta droga jest właśnie dla nich. – Nie trzeba być członkiem Stowarzyszenia, można pozostać sympatykiem – dodaje zapraszając do włączenia się do wspólnoty.

 

Za: wroclaw.gosc.pl

Fot i treść art.: Karol Białkowski.

Na zdjęciu: s.M. Laureta i s.M. Anita przy relikwiarzu bł. Edmunda Bojanowskiego.