Rodzina pięknem miłości
Rodzina pięknem miłości

Jakże różnie może być pojmowane piękno rodziny. Jedni dostrzegają go w pięknie domu, inni w mądrości i wykształceniu jego członków a jeszcze inni zwracają uwagę na osiągnięcia dzieci w różnych dziedzinach czy w urodzie. Czym jest rodzina? Co ją tworzy? Czy tylko wspólnie zamieszkane mury, te same problemy, wspólna codzienność?

 

 

Zaglądam do Nazaretu. Patrzę na Świętą Rodzinę. Taką na pozór nieidealną, bo się "nie przelewa" i trzeba ciężką pracą starać się o to, by wystarczyło do końca miesiąca. Taką na pozór nie wyjątkową, bo przecież tak wiele problemów, trudności, niezrozumiałych sytuacji, pytań bez odpowiedzi. A jednak tak piękną, tak świętą. A to dlatego, że Pan w tej Rodzinie jest na pierwszym miejscu, że nie brakuje ufności i miłości bez granic. Miłości, która przyjmuje drugiego takim, jakim jest. Miłości, która troszczy się a jednocześnie daje wolność. Ta miłość daje siłę, gdy po ludzku jest bardzo ciężko, gdy mąż odchodzi, Syna krzyżują. Rozumiesz tą miłość? Jej nic nie rozerwie i nie zakończy.

 


Tej samej miłości potrzebujemy dziś w naszych rodzinach. Miłości, która pozwoli patrzeć z tą samą czułością i zrozumieniem na niesforne nawyki kogoś bliskiego. Tylko miłość daje siłę, by każdego dnia, wiele razy podnosić te same rzucone rzeczy na swoje miejsce. Tylko miłość daje moc, by przebaczyć i dać kolejną szansę. Ona goi rany i odkrywa nadzieję, że jeszcze będzie dobrze, tam, gdzie po ludzku wszystko wydaje się być przegrane. Gubimy piękno rodzin, bo nie kochamy, bo o miłość się już nie modlimy. I nie ma cierpliwości, łaskawości, przebaczenia…. A wciska się pycha, szukanie swego, gniew, zazdrość, rozpamiętywanie złego. A w końcu nieufność i kapitulacja.

 


Święty Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian tak pięknie napisał o miłości. I jakże wspaniałe byłoby życie naszych rodzin, gdyby w nich była taka właśnie miłość, która jest cierpliwa, wszystko znosi, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego, wszystko przebacza, wierzy, pokłada nadzieję. Miłość, która wszystko przetrzyma i nigdy się nie kończy. Dlaczego brakuje jej w naszych rodzinach, choć udzielając sobie sakramentu małżeństwa małżonkowie tą miłość sobie obiecywali? Brakuje miłości tam, gdzie brakuje Boga, bo On jest Miłością i jej Dawcą. Najlepsze mieszkanie może się zawalić, zdrowie, uroda a nawet sprawność i wiedza przeminą. Cóż więc pozostanie?

 

 

Ze wzruszeniem słucham opowiadania pewnej osoby, która mówi tak: „Patrzę sercem na grób moich dziadków i myślę: „Jak to możliwe w XXI w., że przeżyli 60 lat razem? W zdrowiu i chorobie, w biedzie, w ciężkiej pracy na polu, w niedojadaniu, by dzieci nakarmić, w budowaniu domu i przenoszeniu cegła po cegle, w cierpieniu dzieci, w klęsce powodzi i w tylu łzach, o których nie mam pojęcia. W zmęczeniu i nie raz w niecierpliwej odpowiedzi, bo ona głucha a on, jak to on. Ale jeden bez drugiego… jakby niekompletny. I na drugą stronę też przechodzili razem. Taka miłość – piękna, choć bolesna. Dla mnie lekcja kochania rodziny”.

 

Dziś też wiele rodzin cierpiących, obolałych, zranionych. Czasem cierpiących niepotrzebnie, bo może zabrakło modlitwy o miłość. Tęsknią za pięknem, za sobą a bardziej chcieliby brać niż dawać. Ale nie taka jest miłość. Miłość potrafi się poświęcić, ofiarować, dba o dobro drugiego. Nie wybiera, nie klasyfikuje, ale przyjmuje i obdarowuje dobrem. W takiej rodzinie chce się żyć, chce się przebywać. Ona jest piękna miłością.

 

s.M. Damiana Szmidt