Pielgrzymując po okolicach Góry Św. Anny, warto wiedzieć, że jeszcze jedna miejscowość, z tego rejonu, występuje w Dzienniku Założyciela. Jest nią położona na trasie z Krapkowic do Musznej Dobra.
Miejscowość, jako wioska, wspomniana jest w dokumencie Papieża Bonifacego VIII, zatwierdzającym posiadłości Cystersów w Jemielnicy. Dobra była wówczas zobowiązana do płacenia dziesięciny. W 1629 r.Dobra została włączona do parafii Krapkowice. W tym też czasie luteranie wybudowali tu kaplicę pod wezwaniem św. Jadwigi, która w czasie Potopu została zupełnie zniszczona. W 1687 r.wybudowano nowy drewniany kościół, poświęcając go św. Janowi Chrzcicielowi. W 1867 r.na jego miejscu rozpoczęto wznoszenie nowego. Kamień węgielny pod jego budowę położono 12 września tegoż roku. Fundatorką świątyni była hrabina Olga von Seherr - Thoss.
W miejscowości znajdują się także pozostałości pałacu. Od 1780 r.aż do 1945 r.należał on do rodziny von Seherr-Thoss. W latach 1857-1860 ówczesny właściciel hrabia Hermann, królewski starosta okręgu niemodlińskiego, oficer regimentu huzarów, dokonał przebudowy pałacu, zmieniając styl na neogotycki. W parku znajdowały się liczne strumyki i jeziorka, z całym bogactwem fauny i flory wodnej. Po jeziorkach pływały łódki. Był tu także ogród różany, o który dbał mistrz ogrodowy z Bad Mauskau; jak również hotel w stylu szwajcarskim.
Dzieło ochronkowe, od samego początku swego rozwoju, zyskiwało dużą popularność nie tylko w środowiskach wyznania katolickiego. Zainteresowała się nim także hrabina Olga von Seherr-Thoss, żona właściciela Dobrej. Hrabina była córką bogatego, amerykańskiego przemysłowca, uchodziła jednak za osobę bardzo skromną. Była też ekscentryczna. Jak mówią zachowane przekazy, często chodziła ubrana jak wiejska dziewczyna i pasła kozy na przypałacowej łączce. Mąż Olgi, ewangelik, chciał sprowadzić do majątku diakonise, ale sprytna żona go uprzedziła. W porozumieniu z o.Władysławem i Edmundem Bojanowskim założyła w Dobrej ochronkę. Z korespondencji dowiadujemy się, iż hrabina prosiła sprawę przyspieszyć […] i żeby dla Dobrej szczególnie dobrego dokonano wyboru, albowiem tutaj mój mąż i wielu protestanckich urzędników każde najmniejsze uchybienie katolickiej strony skrytykują, a ja chciałabym bardzo, ażeby oni u katolików widzieli samo dobro – pisała hrabina Olga w liście do o. Władysława, przebywającego wówczas w klasztorze na Górze Świętej Anny. Edmund Bojanowski posłał do Dobrej dwie siostry z Wielkopolski s. Annę Gross i Rozalię Krauze oraz siostrę Gertrudę-Mariannę Broda z Poręby. Ochronkę otwarto w pierwszą niedzielę adwentu, 29 listopada 1868 r.
Bojanowski zapisał w swym Dzienniku główną myśl przewodnią otrzymanego listu od s. Anny Gross z dnia 21 stycznia 1869 r.: Bardzo jej się podoba Dobrau. Pani Hrabina wzór zakonnicy. Dzieci, chorych i ubogich mają siostry tyle, że ani jednego dnia nie były na zarobku. Ciężko im tylko z dalekiem chodzeniem do spowiedzi i prosi s. Anna, aby pozwolić jej przynajmniej spowiadać się u kapelana w miejscu. Lud zaniedbany, trzeba nad nim dużo pracować. Dz. 24 I 1869 r.
Dobra wczoraj i dziś
Zaangażowanie hrabiny w posługę sióstr tak opisał ojciec Władysław: Z macierzyńską troskliwością zajęła się zacna hrabina przygotowaniem urządzenia (...). Wiosną 1869 r.sprowadziły się trzy siostry. W zakres ich działalności wchodziła pielęgnacja chorych, ochronka, kuchnia dla ubogich i troska o czystość kaplicy zamkowej. Przełożoną była s. Anna Gross władająca wyłącznie językiem polskim, dlatego dla umożliwienia porozumiewania się z hrabiną, przysłano jej do pomocy nowicjuszkę Różę mówiącą także po niemiecku. Liczba chorych potrzebujących pomocy i pielęgnacji podnosiła się ustawicznie. Hrabina założyła więc małą apteczkę w domu sióstr, do której pragnęła sprowadzić doświadczoną siostrę pielęgniarkę.
Jednak, z powodu trudności wynikających z porozumienia się w języku niemieckim, w 1872 r.siostry zaprzestały posługę w Dobrej. Ich pracę kontynuowały siostry św. Karola Boromeusza. Chociaż placówka w Dobrej w pierwszym etapie swej działalności funkcjonowała tylko kilka lat, ukazuje uniwersalność charyzmatu Zgromadzenia, który przekracza i łamie wszelkie bariery, nawet wyznaniowe. W pierwszej połowie XX w. w wyniku zmieniającej się rzeczywistości społecznej i kulturalnej, siostry służebniczki powróciły do Dobrej, gdzie posługiwały do 1966 r.
s.M. Laureta Turek