W Uroczystość Bł. Edmunda Bojanowskiego...
W Uroczystość Bł. Edmunda Bojanowskiego...

Być w tym co jest, w takim świecie, na jakim Pan Bóg nas stawia. Bez pokusy ucieczki od problemów, ale z pragnieniem odnajdywania Boga wśród codziennych wyborów i spotkań. Uroczystość bł. Edmunda obchodzimy w Kościele 7 sierpnia. Jest to dobra okazja, aby przypatrzeć się życiu błogosławionego i postawić sobie kilka pytań.


Ks. Kardynał Stanisław Ryłko podczas homilii, wygłoszonej na Jasnej Górze 15 czerwca 2014 roku na Mszy Świętej dziękczynnej w Roku bł. Edmunda, mówił o pokusie uczynienia Boga „wielkim nieobecnym”. „Oto nasz Bóg, w którego wierzymy - Bóg, który kocha człowieka, podczas gdy człowiek, w niepojętym uporze od Boga ciągle się odwraca, przed Bogiem ucieka… Dotykamy tutaj samego sedna dramatu człowieka, który jest dramatem ludzkiej wolności. Człowiek jest w stanie Bogu powiedzieć „nie”! Jest w stanie odrzucić Jego miłość...!" Tymi sowami rozpoczął ks. Kardynał swoją homilię. "Tak, mamy wszyscy metryki chrztu świętego, jesteśmy wierzący, ale jakie miejsce w rzeczywistości Bóg zajmuje w naszym życiu? Czy naprawdę się liczy w podejmowaniu decyzji, w naszym działaniu, w naszym myśleniu o sobie, o bliźnich, o świecie...? Pytanie o Boga jest również pytaniem o nasze serce… Mówi Chrystus: „ Gdzie jest skarb twój, tam i serce twoje będzie…”. Skarbem ewangelicznym, za który warto oddać wszystko...! Czy naprawdę Bóg...? Coraz częściej dzisiaj Bóg staje się „wielkim nieobecnym”. Bóg zapomniany, a nie rzadko wzgardzony i wyszydzony jak na dziedzińcu Piłata… Dlatego dzisiaj tak bardzo potrzeba wiarygodnych świadków Boga w świecie. Takim świadkiem Boga był. bł. Edmund Bojanowski...! ”

 

Pozwolić Bogu zmieniać nasze plany

 

Wielkość tego człowieka, która jest ukryta w Jego codziennej trosce o poszukiwanie Boga w szarym i zwyczajnym naszym „tu i teraz”, wynikała z tego, że nauczył się „sztuki budowania naszego własnego życia na skale, jaką jest Bóg”. „Tak, bł. Edmund uczynił Boga niewzruszonym fundamentem swego życia… Mawiał często: „Ja nic nie znaczę. Bóg kieruje wszystkim…”. Dał się Bogu prowadzić z pełnym zaufaniem, choć nie było to łatwe. Pan zaskakiwał go i jakże często zmuszał do zmiany życiowych planów. Całe jego życie od wczesnych lat dziecięcych, jak pamiętamy, naznaczone było krzyżem choroby i cierpienia. Był człowiekiem niezwykle utalentowanym o bardzo szerokim horyzoncie zainteresowań. Otwierała się przed nim kariera i wielki świat… A przecież musiał przerwać studia, jakie rozpoczął we Wrocławiu, a potem w Berlinie i wrócić w rodzime strony, na prowincje”. Powraca do rodzinnych stron. Powraca do tego, co było Mu znane, aby szukać w tym, już niby dobrze znanym, nowej woli Bożej. Ksiądz kardynał mówi o tym wydarzeniu w następujący sposób: „Dał się Panu Bogu prowadzić, gdy - jako człowiek świecki - w czasach niezwykle trudnych dla Polski i dla Kościoła (czas rozbiorów!), zakładał nową rodzinę zakonną: Służebniczki Najświętszej Maryi Panny. Fenomen niezwykły; człowiek świecki założycielem i pierwszym przełożonym żeńskiego zgromadzenia zakonnego...! Gdy z pomocą Kościoła rozpoznał, że taka jest wola Boża, oddał się tej misji bez reszty”. Zatem rozpoznana wola Boża angażuje Go bez reszty.

 

Oddać się Bogu to stać się prostym

 

To, co jest całkowicie oddane Bogu zawsze rodzi postawę duchowej prostotę. „Szukając woli Bożej bardzo dbał o postawę prostoty, gdyż – według niego - prostota to prawdziwa wolność ducha… Dlatego w swoim testamencie, jaki Siostrom zostawił, tak bardzo nalegał: „przede wszystkim prostotę zalecam; dopóki ta w zgromadzeniu trwać będzie, dopóty będzie w nim błogosławieństwo Boże (…) Gdybym tu miał zgromadzone wszystkie siostry to bym powtórzył im, co św. Jan umierając uczniom swoim powiedział: Siostry moje kochajcie się… a resztę Duch Święty was nauczy…”. Był pełen prostoty w służbie Bogu, tę prostotę zalecał siostrom, aby służyć heroicznie.

 

Modlitwa była żywiołem bł. Edmunda

 

„Skąd bł. Edmund – pyta ks. Kardynał - czerpał siłę ducha do tej heroicznej wierności Bogu? Był człowiekiem głębokiej modlitwy - to był jego żywioł, z niej czerpał natchnienia i siłę do prowadzenia tylu dzieł miłosierdzia… Żył życiem Sanktuarium w Świętej Górze… Ile razy przemierzył pieszo drogę do Sanktuarium, nawet wówczas, gdy choroba się nasilała i każdy krok sprawiał mu niewypowiedziane cierpienie… Żył Eucharystią w czasach, kiedy częsta komunia św. nie była tak rozpowszechniona jak dzisiaj… Był czcicielem Maryi od dzieciństwa, wdzięczny za łaskę cudownego uzdrowienia. Nazywał Ją „moją Panią”, „szczególnie umiłowaną”… Na Jej cześć pisał modlitwy, układał pieśni… Obraz Matki Bożej Częstochowskiej polecił zawieszać przy wejściu do każdego domu, każdej ochronki Sióstr Służebniczek. Bł. Edmund - człowiek, który w swoim życiu całkowicie postawił na Boga”

 

Troska o człowieka

 

Droga wierności Bogu zawsze prowadzi na spotkanie z człowiekiem. „W życiu bł. Edmunda heroiczna wierność Bogu zrodziła postawę głębokiej troski o człowieka - zwłaszcza ubogiego, potrzebującego pomocy… Pochodził ze stosunkowo zamożnej rodziny ziemiańskiej, a jednak umiał pielęgnować w sobie i rozwinąć niezwykle wyczuloną wrażliwość społeczną - wrażliwość na wszelkie formy ludzkiej biedy, wobec których nie pozostawał obojętny, lecz starał się im w jakiś sposób zaradzić. Żyjąc duchem Ewangelii”. Ks. Kardynał w swojej homilii podkreślił postawę patriotyzmu Błogosławionego. Mówił: „On kochał Ojczyznę… Podczas gdy dla wielu ludzi miłość Ojczyzny sprowadza się często do pięknych słów i wzniosłych haseł, dla bł. Edmunda natomiast autentyczny patriotyzm był sprawą czynu… Umiał doskonale odczytywać „znaki czasu” i dawać na nie konkretną odpowiedź. Wówczas chodziło przede wszystkim o czyn pracy organicznej dla dobra polskiego ludu, w którym widział wielką siłę moralną narodu… Stąd zrodziła się jego głęboka troska o rodzinę, a w rodzinie troska o kobietę, troska o dziecko… Bardzo wysoko cenił rolę społeczną kobiety jako matki i wychowawczyni, jako stróża tradycji i najwyższych wartości… Natomiast z jego troski o dziecko, zrodził się oryginalny system pedagogiczny wychowania integralnego, któremu służyły ochronki wiejskie oraz założone przez niego nowe Zgromadzenie zakonne”.


Czysta Ewangelia

 

„Bł. Edmund, jego postawa ewangeliczna budzi nas z letargu egoizmu i obojętności, budzi w naszych sercach święty niepokój co do naszego sposobu bycia chrześcijanami – uczniami Chrystusa” - kontynuuje ks. Kardynał w swoim rozważaniu. „Chrześcijanin to dobry Samarytanin, który umie zatrzymać się przy potrzebującym człowieku, by opatrzyć jego rany, który od potrzebującego brata i siostry nie odwraca się plecami, ale umie spojrzeć w oczy i wyciągnąć pomocną dłoń - jak nas uczy Ojciec Święty Franciszek… Oto życiowa dewiza bł. Edmunda, jaką przekazał swoim Siostrom Służebniczkom: „Pracuj więc duszą miłując Boga nade wszystko, pracuj sercem ćwicząc się w miłości bliźniego, pracuj myślą trzymając ją nieoderwaną od Krzyża Chrystusowego, pracuj ręką, służąc ubogim i chorym, jakbyś samemu Jezusowi służyła…”. To jest czysta Ewangelia…”

s/a