Wielkopostna codzienność podążania
Wielkopostna codzienność podążania

Wielki Post w życiu bł. Edmunda – ta codzienność nigdy nie była szara, a podążając za krzyżem Chrystusa szukał drogi do Boga. Dbał o drogę do Ducha, unikął zewnętrznych „fasad” i pozorów.



Codzienność – gdyby ktoś cię zapytał, czym ona jest, co byś odpowiedział? Czy widziałbyś w niej tylko różne odcienie szarości, czy może patrzyłbyś na nią przez różowe okulary… wiary? Ja wiem jedno – moja codzienność, to nieustanne pytanie, które kieruje do mnie Bóg, pytanie o miłość: czy kochasz Mnie, czy kochasz bliźniego…? Codzienność podążania… Czy podążam do Boga?

Dokąd zmierzamy w Wielkim Poście?

W Wielkim Poście odnajduję możliwość szczególnej odpowiedzi Bogu na powyższe pytanie. W tym czasie Bóg daje każdemu człowiekowi możliwość intensywnego karmienia się Nim – Miłością, daje łaskę nowego spojrzenia na krzyż, w którym dzięki wierze można dostrzec nie martwe drewno, ale Drzewo Życia, które wciąż rodzi owoce miłości, dobra i nadziei na odrodzenie. Wielkopostna modlitwa, ofiarność, czy dyscyplina, którą być może sobie narzucamy, nie powinny być celem samym w sobie, ale powinny nam pomóc przygotować się do spotkania z Chrystusem w poranku zmartwychwstania, pomóc widzieć codzienność oczami wiary.

Codziennie więcej…

Takie spojrzenie wiary miał bł. Edmund Bojanowski – człowiek bez reszty oddany Bogu przez Maryję, człowiek, dla którego codzienność była odpowiedzią na pytanie Boga: czy miłujesz Mnie więcej…?  Błogosławiony Edmund niewątpliwie podążał szlakiem miłości Boga. Każdego dnia szukał sposobności, by poprzez modlitwę, jałmużnę i różnego rodzaju umartwienia oddawać cześć Ojcu. Codziennie więcej…Dlatego też czas wielkopostnej refleksji i umartwienia był dla niego wyjątkową okazją pomnażania chwały Bożej. Każdy Wielki Post starał się rozpoczynać od spowiedzi i Mszy świętej. W czasie wielkopostnym – jak zapisywał w swoim Dzienniku – często uczestniczył w Drodze krzyżowej i nabożeństwach pasyjnych, co nieraz wiązało się z dwukrotnym nawiedzeniem Kościoła, (do którego miał bardzo daleko). W miarę możliwości starał się także odprawiać rekolekcje przed Wielkanocą, m.in. w marcu 1856 r.uczestniczył w ignacjańskich ćwiczeniach duchowych, gdzie większość czasu spędzał na rozmyślaniu przed Najświętszym Sakramentem. Na potrzeby i prośby zaprzyjaźnionych kapłanów układał bądź opracowywał rozważania Drogi Krzyżowej.

Z Duchem i bez pozorów


Edmund Bojanowski – sam umiłowawszy krzyż Chrystusa, pragnął zaszczepić tę miłość w sercach sióstr i dzieci, którym one posługiwały. W trosce o duchowy rozwój życia dbał o wartości zewnętrzne sprzyjające wzrostowi tych wewnętrznych, dlatego też starał się, by np. dekoracje sal ochronkowych skłaniały do refleksji nad Męką Pańską i td. Dbał o drogę do Ducha, unikał zewnętrznych „fasad” i pozorów. Bo czyż nie pozorem staje się zewnętrzny znak bez Ducha? Dbał o to, by wielkopostny duch modlitwy i umartwienia był przekazywany dzieciom – uczył je rozumienia głębi cierpienia, dzielenia smutku, milczenia, współczucia i sensu postu… Prosto, głęboko, zwyczajnie…

Dlatego codzienność bł. Edmunda nigdy nie była szara, a podążając za krzyżem Chrystusa szukał drogi do Boga, do zmartwychwstania, do życia. Trwając na modlitwie, czynił każdy Wielki Post okazją do głębszej odpowiedzi na delikatny szept Bożej miłości.



s.M. Eligia Garbacz