Przez śluby oddajemy się całkowicie i niepodzielnie na własność umiłowanemu nade wszystko Bogu, wyrzekając się wszystkiego, co mogłoby nas odwrócić od tej miłości…
Konstytucje 20
Nikt z nas nie chce być zły. Tak więc wyrzeczenie się jawnego zła w gruncie rzeczy nie jest aż tak bardzo trudne…
Jednak tu chodzi o inną rezygnację - wyrzekam się nie tyle, tego co „gołym okiem” widzę, że jest złe. Przez śluby mówię Bogu: Dla Ciebie chcę podjąć trud rezygnacji z tego co „złe nie jest, ale do dobra nie prowadzi”. Jest to możliwe jedynie pod tym warunkiem, że Bóg jest naprawdę „ umiłowany nade wszystko”. Odwracając się ku rzeczom stworzonym, ku temu co nie jest Bogiem, ranię Tego, który z wielkiej miłości wezwał mnie do istnienia, a także od początku zaprosił do tej wyjątkowej relacji jaką jest oddanie się Bogu w życiu konsekrowanym.
Kiedy choć na chwilę skupiam się na sobie, na tym co mi bardziej pasuje, co ja bym chciała, co mi jest wygodniej, gubię ten kochający wzrok Boga. Wtedy właśnie oczy mojego serca odwracają się ku temu co niszczy moją więź z Bogiem…
Pamiętając stale o tej wielkiej miłości, jaką Bóg ma ku mnie („UKOCHAŁEM CIĘ ODWIECZNĄ MIŁOŚCIĄ!”) nie będę w stanie spojrzeć na cokolwiek innego inaczej jak przez pryzmat tej miłości. Wtedy wszystko będzie mi mówić o Tej Miłości i nie będzie w stanie odwrócić mnie od niej ani na chwilę… Wtedy wszystko będzie dla mnie wielkim Prezentem Bożej Miłości dla mnie.
sM. Kordiana Pokucińska
10 z 31
Na Kalwarii cierpienie Matki,
u boku cierpiącego Jezusa,
osiągnęło stopień przechodzący
wszelką ludzką wyobraźnię.
Było ono jednak w tajemniczy
i nadprzyrodzony sposób owocne
dla Odkupienia świata.
(św. Jan Paweł II)
I mi, mój Boże, ciężko, bardzo ciężko,
ale wolę ja mieć kłopot,
niż pozostawić kogoś w kłopocie